Spencer Lofranco, znany z filmu „Gotti”, zmarł nagle 18 listopada w Kolumbii Brytyjskiej. Dopiero wczoraj informację przekazano oficjalnie. Okoliczności jego śmierci wciąż są badane, a ostatnie słowa aktora wzbudziły naturalne poruszeni.
Nagła śmierć 33-letniego aktora
Spencer Lofranco, kanadyjski aktor, który zyskał rozpoznawalność rolą Johna A. Gottiego, ekranowego syna legendarnego bossa maffi, u boku Johna Travolty i Kelly Preston, zmarł 18 listopada. Informację jako pierwszy podał portal TMZ. Przyczyna śmierci pozostaje nieznana i jest obecnie wyjaśniana przez służby w Kolumbii Brytyjskiej.
Jego brat, Santino Lofranco, opublikował w mediach społecznościowych emocjonalny wpis, w którym pożegnał Spencera, wspominając ich wspólne życie. „Legendo. Mój bracie. Przeżyłeś życie, o jakim tylko niektórzy mogliby marzyć. Zmieniłeś życie ludzi, a teraz jesteś z Bogiem. Zawsze będę cię kochał i tęsknił za tobą, Bear. Spoczywaj w pokoju. 18 października 1992 – 18 listopada 2025” – napisał. Do posta dołączył zdjęcia z dzieciństwa, fotografie dorosłego aktora oraz kadry z jego artystycznej kariery.
„Najlepsze dopiero przed nami”
Niespełna tydzień przed śmiercią Lofranco opublikował selfie, które dziś wielu odbiera jako dramatyczny sygnał. Podpisał je: „Wypalam sobie tatuaż na twarzy, więc subskrybuj moich jedynych fanów. Kropka. Najlepsze dopiero przed nami. Włosy są w drodze, zostały zatrzymane odprawy celne. Szalone”.
Komentujący nie kryli niepokoju. Jedna z osób pytała: „Widział go ktoś/słyszał o nim w ciągu ostatnich czterech dni?”, inna dodawała: „Zastanawiam się nad tym samym”. Kolejna pisała: „Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Pytałem osoby, które z nim rozmawiały, czy mogą sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku, ale nie odpowiedzieli”.
Po informacjach o śmierci przyjaciele i fani zaczęli zostawiać pod postem hołdy i wspomnienia. „Spoczywaj w pokoju, słodki chłopcze. Na zawsze będę pielęgnować w pamięci nasze godziny rozmów o tym, jak ważna jest sztuka dla tego świata i o tym, co zamierzałeś zrobić ze swoimi dziełami” – napisała jedna z osób. Ktoś inny dodał: „Spoczywaj w pokoju, Spencer. Będzie nam Cię brakowało”.
Spencer Lofranco nie żyje. Miał piękne marzenia
Lofranco miał na koncie role w takich tytułach jak „Dzień w Middleton”, „Niezłomna”, „Jamesy Boy”, „Home”, „Dixieland” czy „King Cobra”. W 2014 roku w rozmowie z magazynem „Interview” wspominał, że wybrał aktorstwo w wieku 17 lat, choć ojciec namawiał go do kariery hokejowej lub prawniczej.
W wywiadach podkreślał, że inspirują go Sean Penn, Leonardo DiCaprio i River Phoenix, a sam chciał grać w „prawdziwych, szczerych filmach”. Mówił też, że gdyby nie aktorstwo, najchętniej wyjechałby do Afryki, by pomagać dzieciom i „zrobiłby wszystko, co w jego mocy, by obdarzyć miłością tych, którzy cierpią”.
Czytaj też:
Nowa „Lalka” z superobsadą. Dołączyła kolejna gwiazdaCzytaj też:
Taki będzie grudzień na Netflix! Mamy pełną rozpiskę nowości na koniec roku
