W wieku 82 lat zmarł Gil Gerard – aktor, którego twarz na zawsze zapisała się w historii telewizji dzięki roli Bucka Rogersa. Amerykański artysta przegrał walkę z nowotworem. Informację o jego śmierci przekazała żona, publikując wzruszające pożegnanie napisane wcześniej przez samego aktora.
Gil Gerard nie żyje
Gil Gerard był amerykańskim aktorem, reżyserem i producentem telewizyjnym, jednak największą rozpoznawalność przyniosła mu rola kapitana Williama „Bucka” Rogersa w serialu „Buck Rogers in the 25th Century”. Produkcja opowiadała historię astronauty, który zostaje zamrożony w kosmosie i budzi się w 2491 r., w świecie po wojnie nuklearnej. Popularność serialu była na tyle duża, że powstała również jego wersja filmowa.
Gerard urodził się w 1943 r. w Little Rock w stanie Arkansas. Przełom w jego życiu nastąpił po przeprowadzce do Nowego Jorku. Zanim trafił przed kamerę, pracował jako taksówkarz. To właśnie jeden z pasażerów zaproponował mu udział w przesłuchaniu do filmu „Love Story”, co otworzyło mu drzwi do branży filmowej.
W jego dorobku znalazły się także takie tytuły jak „Port lotniczy ’77” oraz „Nice Guys. Równi goście”. Aktor chętnie występował w filmach telewizyjnych, m.in. „International Airport” i „Zaginiona Walentynka”, a także w reklamach. Polscy widzowie mogli go zapamiętać również z emitowanego w latach 1986–1987 serialu kryminalnego „Partnerzy”.
Ostatnie pożegnanie — pośmiertne oświadczenie
O śmierci aktora poinformowała jego żona Janet, która zdecydowała się opublikować osobiste, pośmiertne oświadczenie napisane przez Gerarda. Aktor podsumował w nim swoje życie i drogę, jaką przeszedł.
„Moje życie było niesamowitą przygodą. Możliwości, jakie miałem, ludzie, których spotkałem, oraz miłość, którą dawałem i otrzymywałem, sprawiły, że 82 lata na tej planecie były bardzo satysfakcjonujące. Moja droga prowadziła z Arkansas do Nowego Jorku i do Los Angeles, a w końcu do mojego domu w północnej Georgii, gdzie wraz z moją cudowną żoną Janet spędziłem 18 lat. To była wspaniała podróż, ale nieuchronnie dobiega końca. Nie marnujcie czasu na rzeczy, z których nie płynie ekscytacja i miłość. Do zobaczenia gdzieś w kosmosie” – czytamy w ostatnim pożegnaniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
facebookCzytaj też:
Mąż zamordowanej Agnieszki Kotlarskiej: Wszystkie wspomnienia zapieczętowałem na 30 latCzytaj też:
Tragiczny finał życia gwiazdy TikToka. 31-latek nie żyje
