We wtorek 16 lipca na Netflix wpadł film „Gra” – ponad dwugodzinna produkcja w reżyserii Davida Finchera. Jeżeli to nazwisko niewiele wam mówi, ten genialny twórca stoi za takimi tytułami jak „Zaginiona dziewczyna”, „Zodiak”, „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, „Siedem”, „Podziemny krąg” czy „Dziewczyna z tatuażem”.
Film miał premierę w 1997 roku i choć nie odniósł już takiego kasowego sukcesu, jak poprzednie dzieło reżysera „Siedem” („Gra” na świecie zarobiła w sumie około 109 mln dolarów), z czasem uzyskał status kultowego. Szczególnie chwalona była jednak przez krytyków gra Michaela Douglasa.
„Gra” na Netflix. Dlaczego warto obejrzeć film?
Hollywoodzki aktor wcielił się w „Grze” w 48-letniego Nicholasa Van Ortona, który obchodzi urodziny i zostaje zaproszony przez swojego młodszego brata (Sean Penn) do tytułowej „Gry”, która ma odmienić monotonne i nudne życie oderwanego od rzeczywistości bogacza. Gdy Nicholas przyjmuje prezent i podejmuje wyzwanie, jego życie staje się pełne strachu i zagrożenia, a każda sekunda zamienia się w walkę o przetrwanie.
Fabuła „Gry” prowadzi widza przez labirynt niepewności i zagrożeń, gdzie rzeczywistość miesza się z iluzją, a protagonistę zaczyna dręczyć pytanie, co jest prawdziwe, a co fałszywe. Nicholas staje się pionkiem w grze, gdzie reguły są niejasne, a stawką jest jego własne życie. Grając w nią, musi zmierzyć się ze swoimi najgłębszymi lękami i sekretami.
Film Finchera wyróżnia się intensywną atmosferą, misternie skonstruowanym napięciem oraz nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Znany jest także z eksperymentalnego podejścia do narracji i kamerowania, które wprowadza widza w świat surrealistycznych doświadczeń psychicznych bohatera.
Czytaj też:
Na Netflix wpadł ukochany film Polaków! A co obejrzymy w kolejne dni?Czytaj też:
8 najlepszych seriali-thrillerów tego roku według ScreenRant