Jarosław Kret miał myśli samobójcze przez sytuację w TVP. „Wjadę pod tego tira i będzie spokój”

Jarosław Kret miał myśli samobójcze przez sytuację w TVP. „Wjadę pod tego tira i będzie spokój”

Jarosław Kret
Jarosław Kret Źródło:Newspix.pl / TEDI
Dziennikarz zdobył się na niezwykle szczere wyznanie. Jarosław Kret opowiedział o swojej depresji.

Jarosław Kret przez lata był jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd Telewizji Polskiej. Mężczyzna z uśmiechem na twarzy przedstawiał widzom pogodę, a jego humor poprawiał nastrój wielu oglądającym. Kiedy w 2016 roku władzę z stacji objęło Prawo i Sprawiedliwość, prezenter jednak nagle stracił pracę. Teraz wrócił do tego momentu i w wywiadzie opowiedział, co wtedy przeżywał.

Jarosław Kret o depresji

Dziennikarz TVP niedawno gościł w podcaście na kanale „Pacjenci” na YouTubie, gdzie otwarcie opowiedział o swojej walce z depresją. W trakcie rozmowy najpierw porównał rewolucję, którą partia zrobiła wtedy w telewizji publicznej do tego, czego dokonywali bolszewicy w czasie wojny. Następnie wyjawił, że zwolnienie z pracy doprowadziło go do depresji, choć nie od razu zrozumiał w pełni swoje objawy.

Po raz pierwszy odczuł, że coś z nim nie tak, kiedy był na planie programu „Agent – Gwiazdy”. Wspomniał, że miał wtedy wahania nastrojów i napady histerii, a poza tym nie odczuwał przyjemności z pobytu w Argentynie. Następnie zaczął mieć problemy z pracą. Równocześnie przestał spać w swoim mieszkaniu na warszawskiej starówce, a zaczął... w samochodzie. – To brzmi przerażająco, ale bałem się mieszkać tam na starówce, bo nie chciałem być pośród tych trupów, które są pod budynkami na starym mieście. To mnie odpychało – wyjaśnił.

Mógł wtedy liczyć na pomoc znajomych, u których zamieszkał w domu pod Warszawą. Wspomniał, że to wsparcie bardzo mu pomogło, a także myśli o swoim synu, 14-letnim obecnie Franciszku, który jest owocem jego związku z reżyserką i producentką Małgorzatą Kosturkiewicz.

– Próbowałem jakoś funkcjonować, żyć, żeby zarobić pieniądze, więc jeździłem po Polsce na spotkania autorskie. Miałem takie myśli, że jadę autostradą, zjeżdżam z tej autostrady, jadą jakieś tiry naprzeciwko mnie i mówię: "Cholera, wjadę pod tego tira i będzie spokój". Ale potem mówię... mój Franek. Nie mogę mu tego zrobić. (...) Pamiętam szło się do studia takim korytarzem, a obok było takie ciemne studio. I ja sobie myślałem: jakbym wlazł do tego ciemnego studia i się powiesił, to ciekaw jestem, kiedy by mnie znaleźli – wyznał Jarosław Kret.

W trakcie wywiadu prezenter podkreślił również, że walka z depresją to długi i trudny proces, który wymaga dużo czasu i poświęcenia, szczególnie z powodu tego, że osoba zmagająca się z chorobą odrzuca pomoc i unika ludzi. – Jak człowiek jest w depresji, to ucieka od świata, chce się schować przed tym światem i ucieka od wyciągniętej dłoni. Trzeba w bardzo delikatny sposób dać mu do zrozumienia, że: „Jeżeli chcesz sobie znaleźć kryjówkę, to możesz obok nas”. Jeżeli mamy obok siebie kogoś, kto jest chory na depresję, albo kto przeżywa epizod depresyjny, ważne jest to, żeby ten ktoś miał mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy świadomość, że może ewentualnie liczyć na kubek herbaty – podkreślił.

Czytaj też:
Jarosław Kret wraca do TVP. „Rzucam się w wir zdarzeń”
Czytaj też:
Polsat ostro zareagował na odejścia dziennikarzy do TVP. Padły mocne słowa