„Zniknięcia” – interpretacja filmu. Czego dopatrzyli się widzowie, a co mówi reżyser?

„Zniknięcia” – interpretacja filmu. Czego dopatrzyli się widzowie, a co mówi reżyser?

„Zniknięcia”
„Zniknięcia” Źródło: Facebook / Warner Bros. Pictures
O co chodzi w filmie „Zniknięcia”, jego zakończeniu, karabinie unoszącym się nad domem w jednej ze scen i godzinie 2:17, o której tajemniczo dzieci wyszły z domu i zaginęły? Pozbieraliśmy teorie, które snują widzowie i zderzamy je z tym, co mówi sam reżyser o swoim dziele.

„Ostatnie 10 minut tego filmu z pewnością będzie kandydatem do tytułu najlepszej sceny roku” – pisze o filmie „Zniknięcia” redaktor naczelny magazynu „Empire” Nick de Semlyen. Po debiucie filmu sam Zach Cregger, reżyser „Zniknięć” podzielił się swoją interpretacją zakończenia.

Uwaga – jeżeli jeszcze nie widzieliście „Weapons” – przeczytajcie to dopiero po seansie, ponieważ zawiera spoilery.

Co chciał przekazać swoim filmem reżyser „Zniknięć”, a co myślą widzowie

Na początku filmu młodziutki narrator wyjaśnia, że pewnego dnia o godzinie 2:17 nad ranem 17 dzieci z jednej klasy szkoły podstawowej, wyszło ze swoich domów i zniknęło bez śladu. Wybiegające maluchy rejestrują kamery ich domów. Josh Brolin gra w filmie rozgniewanego ojca, który za zniknięcie swojego syna obwinia nauczycielkę, w którą wciela się Julię Garner. Benedict Wong pojawia się jako dyrektor szkoły, do której uczęszczały dzieciaki, a Alden Ehrenreich gra porywczego lokalnego policjanta.

Rozwiązanie zagadki koncentruje się na Alexie Lilly, granym przez 9-letniego Cary'ego Christophera – jedynym chłopcu z klasy, który nie zaginął. Szybko okazuje się, że to właśnie jego ciotka Gladys (w tej roli wspaniała Amy Madigan), ma magiczne drzewko, które daje jej władzę nad każdym, kogo wybierze. Postać ta była utrzymywana w tajemnicy przez widzami przez cały okres promocji filmu przed premierą.

– Z przyjemnością wychwalałbym Amy codziennie w mediach. Jest niesamowita, bez niej ten film by nie wyszedł. Ona mnie uratowała. Po prostu trudno jest mówić o tej postaci bez spoilerowania filmu – wyjaśniał reżyser Zach Cregger. Dodał, że w rzeczywistości film jest jak współczesna wersja baśni o dzieciach, które wędrują do lasu i trafiają w szpony czarownicy.

Gladys bierze kosmyk włosów lub kawałek ubrania, owija go wokół jednego z kijów z magicznego drzewka i używa nadprzyrodzonej mocy, by zamienić swoje ofiary w bezmyślne roboty. Może nimi kierować, by atakowały z furią, zamieniać ich w zombie, albo po prostu złapać i wyssać z nich energię życiową, której najwyraźniej potrzebuje.

Tak właśnie postępuje z uczniami, którzy stoją w piwnicy rodziny Lilly, nieruchomo, podczas gdy Alex próbuje utrzymać ich przy życiu, karmiąc ich na siłę zupą Campbell z puszki. Jego rodzice również są pod urokiem Gladys – siedzą całymi dniami w otępieniu na kanapie w salonie – z wyjątkiem momentów, gdy Gladys każe im się okaleczyć, aby zmotywować chłopca do zachowania pozorów poza domem. Rodzice, jak przyznał w wywiadzie Cregger, to motyw, który zaczerpnął ze swojej własnej historii.

To jak wpis do pamiętnika o mnie. Ostatni rozdział tego filmu jest autobiograficzny. To było moje dzieciństwo. Mieszkałem z rodzicem alkoholikiem i w pewnym momencie następuje odwrócenie dynamiki. To ty stajesz się opiekunem – powiedział.

W filmie destrukcyjną siłą jest Gladys, jednak w prawdziwym życiu, to uzależnienie. – Ta obca substancja pojawia się i zmienia zachowanie wszystkich. Dom staje się przerażającym miejscem. Możesz iść do szkoły i udawać, że wszystko jest w porządku, a potem wracasz do domu i musisz ukrywać się przed rodzicem-zombie. To było dla mnie bardzo realne – wyjaśnił Cregger.

Gladys nie steruje Aleksem, ponieważ jej przykrywką jest to, że chłopiec wydaje się normalny. W końcu maluch zbiera się na odwagę i wykorzystuje moce Gladys przeciwko niej. W ten sposób oddział zaginionych dzieci zabija czarownicę, rozrywając ją na strzępy. Choć zakończenie daje pewną dozę satysfakcji, szybko zdajemy sobie sprawę jako widzowie, że dzieci nigdy nie otrząsnęły się po tym, czego doświadczyły.

Ciekawostką jest, że sam reżyser przedstawił Madigan dwie wersje tego, czym może być Gladys i kazał jej wybrać jedną z nich, jednak nie mówić mu, na którą się zdecydowała. Pierwszą z nich jest to, że Gladys była niegdyś zwyczajną osobą, jednak poważnie zachorowała, a zaklęcia stały się jej ostatnią deską ratunku. – Musiała zastosować tę samą metodologię, której używa się w sytuacjach kryzysowych, aby przeżyć – powiedział Cregger.

W drugiej opcji Gladys nigdy nie była człowiekiem, a nietypowe rude peruki i ekstrawagancki makijaż sugerują, że Gladys jest jakimś innym stworzeniem, próbującym symulować to, jak jej zdaniem wygląda normalny człowiek.

Interpretacja filmu „Zniknięcia”

Jak każdy film, „Zniknięcia” mogą być interpretowane przez widzów na każdy możliwy sposób. Jeśli jednak interesuje was, co sam Cregger chciał przekazać tym filmem, nie było to zgłębianie sedna zbiorowej traumy, jak sugerują niektórzy recenzenci, czy udawanie sielankowego życia na przedmieściach, ani tworzenie alegorii szkolnej strzelaniny.

– Nie próbowałem komentować ani nawet nawiązywać do zbiorowych tragedii społecznych. Pisałem z perspektywy osobistej. Bardzo się cieszę, jeżeli ktokolwiek utożsamia się z tym, przez co przeszedłem czy analizuje po swojemu ten film, ale nie myślałem tworząc go „och, Ameryko”, tylko „och, Zach” – podkreślił. – To nie moja sprawa, co ludzie myślą o tym filmie. Nie mam nic do powiedzenia, bo filmy powinny mówić same za siebie, a jeśli muszę komentować, co ludzie powinni z niego wynieść, to poniosłem porażkę jako filmowiec – mówił jednak w kolejnym wywiadzie, dla „The Hollywood Reporter”.

Odbiorcy filmu podkreślają natomiast w sieci, że jeżeli nawet Cregger nie miał tego na myśli, stworzył film, który opowiada o przemocy, strzelaninach w szkołach, rozpadach małomiasteczkowych społeczności i skłóconych przywódcach. Ciotka Gladys postrzegana może być jako zagrożenia dla najmłodszych, jako siła, która może spowodować „zniknięcie” dziecka, jak internet, rówieśnicy czy nauczyciele. Może też być odbierana jako lęki rodzicielskie – przed śmiercią dziecka czy jego porwaniem. Ciotka Gladys może też reprezentować starsze pokolenie, które doświadczyło traumy i przekazuje ją dalej.

W ostatnich aktach buntu dzieci rozrywają Gladys na strzępy, skutecznie kończąc jej panowanie i uwalniając się dla tego, co może być właśnie pokoleniową traumą. Koncepcję tę potwierdzać mogą ostatnie słowa narratora filmu: „Niektóre z nich nawet zaczęły mówić w tym roku” – sugestia, że są w stanie uleczyć się po tym doświadczeniu.

Unoszący się karabin w filmie „Zniknięcia”. Co oznacza?

Jedna scena z przebojowego horroru Zacha Creggera „Broń” wprawiła niektórych widzów w konsternację, podczas gdy inni snuli teorię, że stanowi ona ramę całego filmu. Chodzi o sen Archera Graffa, kiedy nad jego domem pojawił się karabin z liczbą 217 – czyli godziną, w której zaginęły dzieci. Wśród widzów przeważa teoria, że broń i czas wskazują, że film ma być komentarzem na temat przemocy w szkołach w Stanach Zjednoczonych, a w szczególności ma zwrócić uwagę na traumę, jakiej doświadczają ofiary. Fakt, że jeden z uczniów (który akurat jest ofiarą nękania) pozostał, potwierdza tezę, że zaginięcie jest reprezentacją ofiar strzelaniny. Przeważa też teoria, że karabin i czas nawiązują do zakazu używania broni szturmowej z lipca 2022 roku, który został uchwalony przez Izbę Reprezentantów USA 217 głosami. Ustawa ta ostatecznie upadła w Senacie, wygasając bez ratyfikacji.

Czytaj też:
Nowy horror zarobił w jeden weekend 70 mln dolarów! Widzowie piszą, że jest doskonały
Czytaj też:
„Heretic” wbije was w fotele i zmusi do myślenia. Takiego Hugh Granta jeszcze nie widzieliście

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl