Wrzesień na HBO Max przyniesie nie tylko nowe premiery, ale też pożegnania. Platforma opuści aż pięć głośnych i cenionych filmów, które zdecydowanie warto nadrobić, zanim znikną z oferty. To produkcje różnorodne gatunkowo – od surrealistycznych wizji Yorgosa Lanthimosa, przez mroczne kino braci Coen, aż po oscarowe dramaty.
Nie przegap! Te filmowe arcydzieła znikają niebawem z HBO Max
Najwcześniej, bo już 26 września, z biblioteki znikną „Biedne istoty” Yorgosa Lanthimosa. To niezwykła historia Belli Baxter (Emma Stone), która dzięki ekscentrycznemu naukowcowi (Willem Dafoe) dostaje drugą szansę na życie. Jej podróż przez kontynenty w towarzystwie charyzmatycznego prawnika (Mark Ruffalo) to opowieść o emancypacji, wolności i kobiecej sile, ubrana w unikalną estetykę i groteskowy humor charakterystyczny dla twórczości Lanthimosa.
Ostatnie dni września to z kolei moment, kiedy z platformy zniknie cztery inne znakomite tytuły. „The Social Network” Davida Finchera (dostępny do 30 września) to bez wątpienia jeden z najważniejszych filmów o naszych czasach – kronika narodzin Facebooka, napisana przez Aarona Sorkina i zagrana przez świetne trio: Jesse Eisenberga, Andrew Garfielda i Justina Timberlake’a. To nie tylko historia sukcesu, ale też opowieść o cenie, jaką płaci się za ambicję i brak lojalności.
Również do końca miesiąca możemy oglądać „The Lighthouse” Roberta Eggersa – hipnotyzujący, czarno-biały dramat psychologiczny o dwóch latarnikach (Willem Dafoe i Robert Pattinson), którzy stają się więźniami własnej samotności, obsesji i szaleństwa. Film balansuje na granicy horroru i groteski, tworząc klaustrofobiczne doświadczenie, które długo nie opuszcza widza.
Nie zabraknie także mocnego kina społecznego – „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” (również do 30 września) to poruszający dramat Martina McDonagha, w którym Frances McDormand w roli zdesperowanej matki podejmującej walkę z policją stworzyła jedną z najważniejszych kreacji swojej kariery. Film, nagrodzony dwoma Oscarami, to jednocześnie historia o gniewie i niesprawiedliwości, jak i subtelna opowieść o przebaczeniu.
Na deser pozostaje „Człowiek, którego nie było” braci Coen – film noir w nowoczesnym wydaniu, rozgrywający się w powojennej Kalifornii. Billy Bob Thornton w roli fryzjera uwikłanego w szantaż i morderstwo udowadnia, że czasem najcichsi bohaterowie skrywają najbardziej mroczne sekrety. Ten czarno-biały dramat, pełen ironii i fatalizmu, także zniknie 30 września.
Jeśli więc planujesz wrześniowe seanse i nie oglądałeś jeszcze tych pozycji, warto wpisać je na szczyt listy.
Czytaj też:
Mnóstwo nowości na HBO Max. Ale to ten kryminał będzie #1 w PolsceCzytaj też:
Netflix zasypuje nowościami! Aż 18 premier w tym tygodniu