Retro sobota. Jak i co oglądało się w telewizji w latach 90.

Retro sobota. Jak i co oglądało się w telewizji w latach 90.

Dodano: 
„Świat według Kiepskich”
„Świat według Kiepskich” Źródło: Polsat
Zanim pojawił się Netflix, piloty z milionem przycisków i smartfony z dostępem do wszystkiego, sobotnie wieczory wyglądały zupełnie inaczej.

W latach 90. telewizja była królową rozrywki. Wieczorami siadaliśmy całą rodziną na kanapie, a programy i seriale potrafiły zatrzymać pół Polski przed ekranem. Dziś wspominamy tamte czasy z ogromnym sentymentem.

Telewizja oknem na świat, telewizor – centrum domu

Były trzy programy telewizyjne na krzyż, pilot w ręku głowy rodziny i kłótnie o to, kto przełączy na mecz biało-czerwonych, czy „Beverly Hills 90210”. Tak wyglądała codzienność milionów Polaków w latach 90. Telewizja była wtedy czymś więcej niż tylko źródłem rozrywki. Była oknem na świat i tematem rozmów przy szkolnej ławce oraz w pracy przy kawie.

Nie było Netfliksa, YouTube’a, streamingu. Jeśli chciało się zobaczyć ulubiony serial, trzeba było być punktualnie przed telewizorem. Nagrywarki VHS ratowały tylko nielicznych, którzy je mieli i potrafili obsłużyć. Reszta – przegapiając odcinek – mogła liczyć wyłącznie na streszczenia od kolegów i koleżanek.

Telewizor zajmował honorowe miejsce w salonie, często stojąc na masywnej meblościance. To wokół niego kręciło się życie rodzinne. Pamiętacie, jak całe rodziny zasiadały przed „Wielką grą”, „Teleexpressem” albo transmisją skoków narciarskich z Adamem Małyszem? Wtedy naprawdę nikt nie narzekał, że dzieci spędzają za dużo czasu przed ekranem. Wszyscy siedzieli razem i oglądali to samo.

Randka w ciemno i Zonk

Sobota wieczór, telewizor, a w nim Jacek Kawalec w roli prowadzącego i single szukający miłości, chowający się za parawanem. „Randka w ciemno” była hitem, który oglądało się obowiązkowo. Wielu do dzisiaj pamięta pytania zadawane uczestnikom, od których wówczas rumieniła się cała Polska. Kultowy program wrócił po latach w nowej odsłonie, gospodarzem „Randki w ciemno” jest dziś aktor, Piotr Gąsowski.

Kiedy na ekranie pojawiał się Zonk, widownia szalała. Program „Idź na całość!” prowadzony przez Zygmunta Chajzera przyciągał przed ekrany miliony widzów. Każdy marzył, by stanąć w studiu i otworzyć tajemnicze bramki numer 1, 2 lub 3, za którymi kryła się albo atrakcyjna nagroda albo ZONK! Dziś takie emocje wydają się nie do podrobienia.

Lata 90. to również złota era teleturniejów. „Koło Fortuny” z Wojciechem Pijanowskim i Magdą Masny w roli hostessy odkrywającej literki, „Czar par”, czy „Miliard w rozumie” prowadzony przez Janusza Weissa na antenie TVP, gdzie uczestnicy odpowiadali na trudne pytania z różnych dziedzin wiedzy, to programy, które na stałe wpisały się w historię polskiej telewizji.

Seriale, które przykuwały do fotela

To były też czasy, gdy na nowy odcinek „Mody na sukces”, czy „Dynastii” czekało się z wypiekami na twarzy, a polskie seriale biły rekordy oglądalności. Produkcje obyczajowe, komediowe i familijne, które na stałe wpisały się w pamięć widzów. Wśród nich takie pozycje, jak „Dom”, serial obyczajowy o mieszkańcach warszawskiej kamienicy, „Alternatywy 4” – kultowa satyra Stanisława Barei, która stała się klasykiem polskiej telewizji, „W labiryncie”, uznawany za pierwszą polską telenowelę serial, którego twórcy stworzyli później „Klan”, czy nieco już zapomniany serial młodzieżowy „Janka”.

W końcówce dekady na ekranach królowali „Złotopolscy”, „13 posterunek” z Cezarym Pazurą, „Rodzina zastępcza”, „Miodowe lata" – sitcom z Cezarym Żakiem i Arturem Barcisiem, czy satyryczny „Świat według Kiepskich”. Nie można też zapomnieć o legendarnej „Ekstradycji” z Markiem Kondratem w roli głównej, która emitowana była w latach 1995–1998). Kto dziś za to pamięta takie tytuły jak „Matki, żony i kochanki”, „Fitness Club”, czy „Radio Romans”?

To już nie wróci, ale…

Dzisiejsza telewizja i serwisy streamingowe mają swoje zalety, ale magia lat 90. tkwiła w prostocie. Wtedy cała rodzina naprawdę siadała razem przed ekranem i przeżywała to samo. Takiej wspólnoty emocji chyba trochę nam brakuje w świecie, gdzie każdy ogląda coś innego na własnym telewizorze, tablecie, smartfonie. Z drugiej strony, czy teraz jednak nie mamy się lepiej? Przynajmniej możemy wybierać.

Czytaj też:
Same perełki w październiku na Netflix! Świetne nowości już od dziś
Czytaj też:
Nie tylko „Wednesday”. 10 najlepszych seriali supernatural na Netflix

Źródło: WPROST.pl