Kiedy siedem lat temu media obiegła informacja o rozstaniu Beaty Kozidrak i Andrzeja Pietrasa, fani zespołu Bajm byli w szoku. Wszystko z powodu tego, że para od 1978 roku tworzyła duet zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Wydawało się, że są niezwykle szczęśliwi, jednak nic bardziej mylnego.
Wokalistka – już po rozwodzie w 2016 roku – w rozmowie z magazynem „Viva” podkreśliła, że dzięki rozstaniu z Andrzejem Pietrasem odzyskała w końcu wolność oraz upragnioną radość z życia. Niedługo później znów się zakochała. Jej serce zapałało uczuciem do innego mężczyzny, z którym Beata Kozidrak ma być już zaręczona. Równocześnie utrzymuje poprawne relacje z byłym mężem. Teraz udzielili wspólnego wywiadu.
Beata Kozidrak i Andrzej Pietras o rozstaniu
Mimo rozstania w życiu prywatnym, Beata Kozidrak i Andrzej Pitras wciąż współpracują ze sobą w życiu zawodowym. Mężczyzna pozostaje menadżerem zespołu Bajm, przez co angażują się we wspólne projekty. Wydaje się, że mają ze sobą dobre relacje, gdyż ostatnio zdecydowali się nawet udzielić wspólnego wywiadu w Radiu Zet. Podczas rozmowy z Marcinem Wojciechowskim wrócili wspomnieniami do czasu rozstania. Zdradzili, że borykali się wtedy z bardzo dużą ilością hejtu.
– Przechodziłem psychiczne tortury w momencie, kiedy się rozstawaliśmy. To, co czytałem, to były totalnie nieprawdziwe rzeczy, często wyssane z palca. A ludzie w to wierzą. To była duża krzywda – mówił Andrzej Pietras.
Choć Beata Kozidrak, jako osoba rozpoznawalna, wcześniej niejednokrotnie mierzyła się z komentarzami i plotkami na swój temat, przyznała, że te w trakcie rozstania były wyjątkowo nieprzyjemne, jednak nauczyła sobie z nimi radzić. Równocześnie podczas wywiadu podkreśliła, że nie każdy jest tak samo odporny na hejtowanie – problem ten może szczególnie dotykać osoby młode i wrażliwe.
– Powinno powstać jakieś prawo, które ograniczałoby tego typu rzeczy. Młodzi ludzie nie wytrzymują tego psychicznie i czasami grozi to naprawdę poważnymi konsekwencjami, jeśli chodzi o młodego człowieka. W ogóle człowieka. Przecież nie jesteśmy z gliny. Mamy serca. Przeżywamy. Ktoś bezimiennie może cię opluć i zniszczyć. Jeden się podniesie, drugi nie — powiedziała.
Dodała też, że sama uważa się za artystkę, a nie celebrytkę i przez te wszystkie lata kariery nabyła twardej skóry. – Mam w sobie wiele empatii, ale myślę, że nie dałabym inaczej rady, gdybym się poddała i była tak miękka. Przez to, że kocham muzykę, chcę tworzyć i koncertować, to daję radę – podsumowała.
Czytaj też:
Beata Kozidrak opowiedziała o narzeczonym. Planuje ślub?Czytaj też:
Beata Kozidrak prowadziła po alkoholu. Teraz mówi o hejcie: „To jest gnój”