Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich ostrzega: Netflix szykuje pułapkę na polskich filmowców

Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich ostrzega: Netflix szykuje pułapkę na polskich filmowców

Platformy streamingowe, zdjęcie ilustracyjne
Platformy streamingowe, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / DANIEL CONSTANTE
Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że „Netflix szykuje pułapkę na polskich filmowców”. Co może spotkać naszych rodzimych twórców?

Pod koniec listopada Netflix ogłosił pilotaż nowego systemu dodatkowych wynagrodzeń dla twórców popularnych lokalnych produkcji. Pilotaż systemu, do którego uruchomienia przygotowywano się od kilku miesięcy, jest oparty na rozwiązaniach wdrożonych przez Netflix we współpracy z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających część autorów i twórców w Niemczech, Szwecji i Norwegii. Kwoty będą wypłacane od progów popularności – dotyczy to oglądalności globalnej. Netflix jednak nie ujawnił szczegółów tego programu.

W odpowiedzi na ogłoszenie pomysłu Netfliksa, oświadczenie wydało Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Zaznaczyli w nim, że „kaze działanie wspierające polskich filmowców zasługuje na aprobatę”. Dodali przy tym, że maja jednak świadomość, że tego typu jednorazowy ruch, nie zastąpi „dobrego rozwiązania systemowego”. „Należy pamiętać, że Netflix to tylko część ogromnego świata VOD, a filmy polskich twórców oglądane są w wielu różnych miejscach w sieci i za nie również należy im się sprawiedliwe wynagrodzenie” – przekazali.

Prezes SFP: Netflix szykuje pułapkę na polskich filmowców

Teraz do sprawy odniósł się Jacek Bormski, prezes SFP. W swoim oświadczeniu nie szczędzi słów krytyki.

„Zintensyfikowane działania platformy Netflix, na czele z wizytą w Polsce jej szefa Reeda Hastingsa, stanowią dla mnie powód do niepokoju i nie mogę pozostać wobec nich obojętnym. Zwłaszcza, że zbiegają się w czasie z procedowaniem ważnej dla środowiska filmowego nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Zapewnia ona twórcom i aktorom od dawna wyczekiwane tantiemy za wykorzystanie ich dzieł w internecie” – pisze. Według Bromskiego Netflix przeprowadza próbę sabotażu. Jako przykład podał umowy zawarte przez platformę streamingową w Niemczech.

„Na mocy tzw. »innowacyjnych i partnerskich« ustaleń kontraktowych, zawarto porozumienia z niereprezentatywną wobec filmowców organizacją Verdi. Usankcjonowane w ten sposób tantiemy są wypłacane jedynie twórcom niemieckich produkcji oryginalnych Netfliksa. Pozbawieni ich zostają zatem twórcy dzieł, które do serwisu trafiają od innych producentów, a które w równym stopniu przyczyniają się do finansowego sukcesu platformy” – wyjaśnił.

Dodał, że kontrowersyjny jest też sposób, w jaki obliczane są wspomniane tantiemy. „Wynagrodzenie płacone jest dopiero po osiągnięciu progu 10 milionów globalnych użytkowników, a warunkiem jego uzyskania jest obejrzenie przez 90 proc. filmu lub sezonu serialu (tzw. +completers+). Są to kryteria nadzwyczaj wyśrubowane. Zwłaszcza jeśli zestawi się je ze sposobem mierzenia oglądalności produkcji na rzecz swojej komunikacji – wówczas pełnoprawnym widzem zostaje osoba, która obejrzała zaledwie 2 minuty danej produkcji! Oburzająca jest również klauzula, zgodnie z którą w przypadku wprowadzenia w niemieckim prawie niezbywalnego wynagrodzenia ustawowego, Netflix może całkowicie wycofać się ze swojego porozumienia” – czytamy. Bromski dodał też, że gigant w Danii posunął się nawet do szantażu. „W odpowiedzi na nowy regulamin wynagradzania, uzgodniony między duńskimi stowarzyszeniami twórczymi i producentami, zagroził wstrzymaniem wszelkich lokalnych produkcji” – pisze.

Na koniec Bromski podkreślił, że jedyną gwarancją sprawiedliwego podziału, jest zapewnienie odpowiedniego, proporcjonalnego i niezrzeklanego wynagrodzenia za eksploatację filmów w internecie na poziomie ustawowym.

Czytaj też:
Asia z „Sanatorium miłości” wyznaje: Byłam uzależniona od kokainy i seksu
Czytaj też:
8 dobrych seriali na HBO Max. Od tych tytułów nie będziesz się mógł oderwać