„Dom Gucci” jest obecnie jednym z najchętniej oglądanych filmów na świecie. Jego reżyser Ridley Scott, twórca takich hitów jak „Gladiator” (2000), „Hannibal” (2001), „G.I. Jane” (1997), a ostatnio „Ostatni pojedynek”, oraz wytwórnie odpowiedzialne za jego produkcję (Metro-Goldwyn-Mayer, Bron Creative, Scott Free Productions), zarobią na obrazie krocie. Lady Gaga, Adam Driver, Jeremy Irons, Jared Leto czy sam Al Pacino będą chwaleni za swoje role w tym obrazie prawdopodobnie do końca swoich dni. A co jeżeli to wszystko jest nieprawdą, jak twierdzi rodzina Gucci? Co czulibyśmy, gdyby to naszych bliskich przedstawiono w taki sposób, a później wpajano ten obraz do głów widzom w kinach na całym świecie?
Kilka dni temu rodzina Gucci wydała oświadczenie w związku z premierą nowego obrazu Ridleya Scotta. W nim zaznaczyli, że twórcy „Domu Gucci”, nie zawracali sobie głowy konsultacją scenariusza z członkami znanego rodu. Zarzucili, że reżyser i producenci przedstawili ich jako „bandytów i ignorantów”, niewrażliwych na otaczający ich świat. „Jest to niezwykle bolesne z ludzkiego punktu widzenia i obraża spuściznę, na której zbudowana została marka” – napisali. „Gucci to rodzina, która żyje, szanując dzieła swoich przodków. Ich pamięć nie zasługuje na to, aby wystawiać nieprawdziwe i nieoddające sprawiedliwości bohaterom widowisko” – czytamy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.