Finał dwunastej edycji „Rolnik szuka żony” eksplodował emocjami, jakich ten program dawno nie widział. Zamiast happy endu była gorzka prawda, łzy i rozczarowania. Roland skończył swoją przygodę z programem samotnie, na dodatek z ciężarem słów na grzbiecie, które w padły jak grom przed kamerami: „Jedną i drugą skrzywdziłem”.
Gorzki finał „Rolnik szuka żony”. Trzy kobiety, zero szczęśliwego zakończenia
Już sam fakt, że na finał przyjechały trzy kobiety, z którymi Roland próbował ułożyć przyszłość, zwiastował burzę. Karolina – jego ostateczny wybór – a także wcześniej odrzucone Ola i Kasia, otwarcie opowiedziały o tym, jak wyglądała ich relacja z uczestnikiem po zakończeniu zdjęć.
Roland, wyraźnie spięty, próbował tłumaczyć, że naprawdę chciał się zakochać i podszedł do programu z pełnym zaangażowaniem. Największą szansę dawał relacji z Karoliną, jednak po kamerach zaczęły pojawiać się napięcia. Związek nie przetrwał, a finał zamiast deklaracji miłości przyniósł rozstanie, do którego doszło dwa tygodnie przed nagraniem.
„Roland nie jest wymarzonym kandydatem na męża”
Ola i Kasia, które wcześniej musiały pogodzić się z odrzuceniem, nie miały wątpliwości: z ich perspektywy również nic dobrego by z tego nie wynikło. Obie podkreślały, że na początku Roland wydawał się ciepłym i szczerym mężczyzną, jednak im dłużej trwała znajomość, tym więcej dostrzegały niepokojących cech.
Ola nie owijała w bawełnę. „Ja początkowo byłam zafascynowana Rolandem, bo na randce było bardzo fajnie. Ale gdy przyjechałam do gospodarstwa, zaczęłam zauważać, że Roland nie jest wymarzonym kandydatem na męża. Przestało mi zależeć” – mówiła, wskazując, że jego brak decyzyjności ostatecznie przekreślił relację.
Kasia z kolei liczyła, że to ona zostanie wybrana. Tymczasem Roland postawił na Karolinę, uzasadniając wybór tym, że… mieszkała bliżej. „Wybrałem bardziej rozumem, a serce zostało. Teraz nie zrobiłbym tak” – przyznał, gdy wspomniał o Krakowie i odległości, która go przerosła. Ostatecznie jednak Kasia również odmówiła dalszej znajomości.
Karolina: Czuję się oszukana i zraniona
Najmocniej cała historia uderzyła jednak w Karolinę. Walczyła o tę relację, dawała kolejne szanse, wierzyła, że mogą stworzyć coś trwałego. I właśnie ona usłyszała, że została wybrana przede wszystkim… z powodu mniejszej liczby kilometrów dzielących ich domy.
„Czuję się oszukana i zraniona” – mówiła, nie kryjąc emocji. Roland próbował wyjaśniać: „Bardzo zamotałem to wszystko”, ale Karolina nie pozostawiała złudzeń. „Rozstaliśmy się dwa tygodnie temu. Brak komunikacji” – stwierdziła, ujawniając, że jego konserwatywne poglądy na małżeństwo i rolę kobiety również powodowały między nimi narastające napięcia.
„Jest mi wstyd”. Szczere wyznanie, na które czekali widzowie
W końcu Roland zdobył się na brutalną szczerość. „Czułem się przy niej dobrze, ale niekomfortowo. Jest mi wstyd. Żal. Przykro mi. Uważam, że jesteś wartościową dziewczyną” – mówił do Karoliny, wyraźnie przybity, świadomy, że zawiódł nie tylko ją.
Finał zamknął słowami, które odbiły się w sieci szerokim echem. „Jedną i drugą skrzywdziłem. Z każdą dziewczyną się nie dogadałem. Nie stworzyłem tego, czego chciałem. I kto wie, czy stworzę”.
Czytaj też:
Widzowie wściekli po finale „Rolnika…”. „Wszystko pod TV”Czytaj też:
Wielka awantura w „Rolnik szuka żony”. Karolina uciekła od Rolanda
