Kulisy programu „Nasz nowy dom”. „Często problemem są zazdrośni sąsiedzi”

Kulisy programu „Nasz nowy dom”. „Często problemem są zazdrośni sąsiedzi”

Katarzyna Dowbor w jednym z odcinków programu „Nasz nowy dom”
Katarzyna Dowbor w jednym z odcinków programu „Nasz nowy dom” Źródło:Instagram / nasznowydom
Jakie są kryteria udziału w programie Nasz nowy dom? Czy sceny są dublowane? Czy Katarzyna Dowbor odwiedza wszystkie rodziny? - na te pytania w rozmowie z Mikołajem Milcke w programie Mistrzowie drugiego planu w serwisie Youtube opowiedziały scenografka Zuzanna Suniaga-Jóźwiak oraz producentka Olga Toporowska.

Program „Nasz nowy dom” jest emitowany przez stację Polsat od 2013 roku. Przez blisko siedem lat odremontowano blisko 200 domów, dzięki czemu całkowicie zmieniło się życie ich właścicieli. Ogromną sympatią widzów cieszy się prowadząca program Katarzyna Dowbor. O kulisach „Naszego nowego domu” w rozmowie z Mikołajem Milcke w programie Mistrzowie drugiego planu w serwisie Youtube opowiedziały scenografka Zuzanna Suniaga-Jóźwiak oraz producentka Olga Toporowska.

Jak się okazuje, bohaterowie programu nie wiedzą, że zostali wybrani do udziału w programie. – Wiedzą, że mają pierwsze zdjęcia i po tych zdjęciach zapadnie decyzja, czy jest remont. Opowiadają nam swoją historię, powstaje to, co widzimy. Mówią o swoim życiu, robimy ilustrację i w pewnym momencie jest to pukanie do drzwi – powiedziała Toporowska. – Od rana pracuje z rodzinami reżyser. Ogrywamy dom, jego stan oraz historię rodziny. I dopiero później to wszystko wynika. Oni już wtedy od wielu godzin są z nami – dodała Suniaga-Jóźwiak.

„Nasz nowy dom” – Katarzyna Dowbor przyjeżdża do każdej rodziny?

Co ciekawe, nie do każdej rodziny przyjeżdża Katarzyna Dowbor. – Rodziny wiedzą, że my się nimi interesujemy, że ktoś był ten dom obejrzeć, że pani z naszej redakcji z nimi rozmawiała dosyć dogłębnie. Pytamy o różne rzeczy, oglądamy dokumenty, bo dom musi być ich własnością, ale nikt im nie mówi, że przyjedzie Katarzyna Dowbor, bo nie do wszystkich przyjeżdża! Nie zawsze jest tak, że jak przyjedzie, to oznacza "jesteśmy w programie". Może wydarzyć się coś, co spowoduje, że do tego nie dojdzie – tłumaczyła producentka.

Sceny, w których rodziny dowiadują się, że to właśnie ich dom zostanie wyremontowany, nie są nigdy dublowane. – Zdarza się nam przerwać w trakcie, jeśli np. niesforne dziecko zmieni miejsce, wyjdzie, a chcemy je mieć z powrotem, mówimy sobie wtedy "stop" i szybciutko je wrzucamy i ruszamy z tego samego miejsca. To jest scena, w której wszyscy stają, tak, jak to widzimy i Katarzyna Dowbor mówi to, co widać. To nie jest jednak scena, w której zapada decyzja. Katarzyna mówi: "powiem wam, jaka jest decyzja", bo decyzja już jest. Ona tylko przekazuje rodzinie decyzję, a zanim ją przekaże nie straszy ich, że im nie wyremontuje domu, tylko mówi im, jakie były argumenty za, a jakie przeciw tej decyzji. Nie ma dubli. To nie jest tak, że zawsze wszyscy rzucają się sobie na szyję. Czasami ludzie są w szoku – zdradziła Toporowska.

Zasady udziału w programie

Z informacji przekazanych przez producentki wynika, że aby zgłosić się do programu, trzeba wypełnić specjalny formularz. – Rodziny mogą być też zgłaszane przez instytucje, ale tutaj jest problem, bo rodziny – ze względu na RODO – i tak muszą same wyrazić zgodę na udział. My także szukamy rodzin. Dzwonimy do wielu instytucji, pytamy w szkołach, kto potrzebuje pomocy. To działa na wszystkich frontach – tłumaczyły.

„Nasz nowy dom” – jakie są kryteria udziału w programie?

– Nie można pić. Nie może być żadnych patologii w tej rodzinie. Jeśli był alkoholizm, to musi być matka, która już zabrała dzieci i odeszła. Ten dom nie może być też własnością kogoś, kto jest zły i nie chcemy mu tego domu podarować. Czasem jest tak, że mieszka rodzina z dziećmi, ale połowa domu jest ojca, a my nie chcemy mu go dać. Musi on najpierw uregulować swoją sytuację. To musi być rodzina, która nie ze swojej winy i woli znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale jest to rodzina o nieposzlakowanej opinii – wyjaśniły producentki. Jak się okazuje, często problemem są...zazdrośni sąsiedzi. – Często jeszcze nie zaczęliśmy remontu, a do redakcji już przychodzą maile, żeby nie robić komuś remontu. Każdy uważa, że ma gorzej i to on powinien otrzymać remont. Z reguły na końcu tych donosów jest informacja, że jest inna rodzina, która bardziej potrzebuje – dodały.

Czytaj też:
Jak wygląda mieszkanie Kurdej-Szatan? Aktorka pokazała zdjęcia

Źródło: Mistrzowie Drugiego Planu