Dziennikarka Telewizji Polskiej Joanna Dunikowska-Paź została wręcz zmiażdżona w sieci po tym, jak chatbot Grok błędnie wskazał ją jako autorkę pytania na konferencji prasowej Ministerstwa Obrony Narodowej.
Hejt, bo „nie umie powiedzieć Prezydent Karol Nawrocki”
Chodziło o sytuację, gdy jedna z dziennikarek zwróciła się do ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza pytając: „Czy planuje pan konsultacje z KN przed wylotem do USA?”. Dopiero po chwili doprecyzowała, że chodzi o prezydenta Karola Nawrockiego.
W sieci natychmiast pojawiły się komentarze, że chodzi o dziennikarkę TVP. „Pierogarnia z Woronicza nie przestaje zaskakiwać” – ironizował Krzysztof Stanowski. Rzecznik prezydenta RP Rafał Leśkiewicz w Republice oceniał: „To świadczy o upadku dziennikarstwa w neoTVP”. Działacz PiS Marek Kuna pisał z kolei o „3 miliardach złotych dla stacji w likwidacji, gdzie jej funkcjonariuszka nie umie powiedzieć Prezydent Karol Nawrocki”.
Pomyłkę podchwyciła członkini KRRiT Marzena Paczuska, która opublikowała screen z odpowiedzią Groka: „Tak, dziennikarką zadającą pytanie jest Joanna Dunikowska-Paź, prowadząca programy informacyjne w TVP Info”. Post później zniknął, ale było już za późno – w sieci ruszył zmasowany atak na Dunikowską-Paź.
„Czasem przed zabawą ze sztuczną inteligencją, warto poćwiczyć własną”
Z kolei Radosław Ditrich z portalu WNP.pl stwierdza w sieci wyraźnie, że pytania, które wywołało burzę, nie zadała dziennikarka TVP. „Zrządzenie losu chciało, że stałem bezpośrednio przy niej, gdy czytała to pytanie (byłem następny w kolejce do pytań). Tak – czytała z telefonu i tam po prostu napisali jej to skrótem” – pisze świadek wydarzenia.
Na atak zareagowała już także dziennikarka TVP. „To miał być spokojny weekend jak najwięcej z rodziną i rzadko z telefonem. Tak zakładałam i to był błąd. Zanim w ogóle zorientowałam się, w czym jest problem, zalała mnie fala hejtu. Od porad, by zmienić pracę i poprawić ojczysty język, po serdeczne życzenia śmierci” – napisała Dunikowska-Paź na Instagramie. Dziennikarka podkreśliła jasno: „Nie uczestniczyłam w tej konferencji prasowej. Co więcej, nie było to pytanie od dziennikarzy TVP”. „Wobec osób, które naruszają moje dobra osobiste, zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne. W wiadomościach pisali Państwo, że karma wraca. Pełna zgoda i z tą myślą Państwa zostawiam. Wszystkiego dobrego!” – zakończyła swój wpis Joanna.
W jej obronie stanął dyrektor generalny Telewizji Polskiej Tomasz Sygut. „Tak wygląda ściek. Medialny ściek. Tym razem jego ofiarą padła Asia Dunikowska. Świetna dziennikarka, cudowny człowiek. Czym zawiniła? Niczym. To nie ona zadała pytanie, nie było jej na konferencji. Ale w tym szambie fakty nie mają znaczenia” – napisał Sygut. Dodał też ostrzeżenie: „Czy wobec faktów, będziecie mieli odwagę publicznie przeprosić Asię? Wątpię. W podjęciu tej decyzji pomogą Wam prawnicy, którzy do Was niebawem się odezwą. Bo Asia, jak też żaden dziennikarz TVP, nie zostanie sam” – cytuje szefa telewizji branżowy portal Wirtualnemedia.pl.
„Cała sprawa pokazuje, jak szybko sztuczna inteligencja potrafi wywołać realne konsekwencje dla niewinnych osób. „Czasem przed zabawą ze sztuczną inteligencją, warto poćwiczyć własną” – podsumowała gorzko Joanna Dunikowska-Paź.
instagramCzytaj też:
Daniel Martyniuk znów szokuje. „Będę ją jechał, dopóki nie weźmie rozwodu”Czytaj też:
Jej głos zna cała Polska. Z kultowej bajki, choć jej życie takiej nie przypominało