Sophie Kinsella, twórczyni bestsellerowej serii o zakupoholiczce, zmarła w wieku zaledwie 55 lat. „Nasze serca pękły” – wyznała rodzina w poruszającym oświadczeniu. Brytyjska pisarka od dwóch lat walczyła z agresywną postacią raka mózgu.
Sophie Kinsella nie żyje. Ostatnie dni były pełne miłości, muzyki i bliskich
Śmierć pisarki potwierdziła jej rodzina w emocjonalnym oświadczeniu. „Z żalem informujemy o śmierci naszej ukochanej Sophie (znanej również jako Maddy, czyli Mumia) dziś rano. Zmarła spokojnie, a jej ostatnie dni wypełnione były prawdziwą miłością: rodziną, muzyką, ciepłem, świętami Bożego Narodzenia i radością”.
Rodzina podkreśliła, że Kinsella przez całe życie była wdzięczna za bliskość najbliższych i sukcesy zawodowe. „Nie możemy sobie wyobrazić, jak wyglądałoby życie bez jej blasku i miłości do życia. Pomimo choroby, którą znosiła z niewyobrażalną odwagą, Sophie uważała się za prawdziwą szczęściarę”. Na końcu oświadczenia padły słowa: „Będzie nam jej bardzo brakowało, nasze serca pękły”.
Diagnoza raka mózgu. „Chciałam, aby moje dzieci usłyszały tę wiadomość w spokoju”
Kinsella, naprawdę Madeleine Sophie Wickham, ujawniła swoją chorobę dopiero w kwietniu 2024 roku. Wtedy wyjaśniła fanom, że zmaga się z glejakiem wielopostaciowym, jedną z najbardziej agresywnych odmian nowotworu mózgu. „Pod koniec 2022 roku zdiagnozowano u mnie glejaka wielopostaciowego, agresywną formę raka mózgu” – pisała. Podkreślała, że zwlekała z informacją, ponieważ „chciała, by dzieci mogły usłyszeć i przetworzyć tę wiadomość w prywatności oraz dostosować się do naszej »nowej normalności«”.
Leczenie rozpoczęła natychmiast – przeszła operację, radioterapię, a następnie chemioterapię, która trwała także później. W rozmowie z ABC News opowiadała o pierwszych objawach: „Zaczęłam potykać się i przewracać. Odczuwałam silne bóle głowy i byłam bardzo zdezorientowana. Dopiero gdy zaczęłam przewracać się na krześle, zdaliśmy sobie sprawę, że coś jest naprawdę nie tak”. Choroba pozostawiła ślad także po operacji. „Moja pamięć nigdy nie wróciła do normy” – przyznała.
Odeszła międzynarodowa sława. Sukces serii „Zakupoholiczka”
Literacka kariera Kinselli zaczęła się jeszcze pod prawdziwym nazwiskiem. Jej debiutancka powieść „The Tennis Party” przyniosła jej pierwsze uznanie czytelników. Prawdziwy przełom nastąpił jednak w 2000 roku, gdy wydała „Świat marzeń zakupoholiczki”. Historia Becky Bloomwood – finansowej dziennikarki tonącej w długach, a jednocześnie walczącej z obsesyjnym kupowaniem – natychmiast zdobyła międzynarodową popularność.
Cykl sprzedał się w ponad 45 mln egzemplarzy, został przetłumaczony na ponad 40 języków i trafił do czytelników w ponad 60 krajach. W 2009 roku w kinach pojawiła się ekranizacja „Wyznania zakupoholiczki”, z Islą Fisher i Hugh Dancym w rolach głównych.
„Pisanie było moją terapią”
Pomimo pogarszającego się zdrowia Kinsella nie zrezygnowała z pracy. W 2024 roku wydała książkę „What Does It Feel Like?”, częściowo inspirowaną własnymi doświadczeniami z chorobą. We wstępie tłumaczyła: „Pisanie zawsze było dla mnie formą przetwarzania rzeczywistości. Chowając się za moimi fikcyjnymi postaciami, zamieniałam własne życie w narrację. Być może to moja wersja terapii”.
Kinsella pozostawiła po sobie męża Henry’ego Wickhama, z którym była związana od 34 lat, oraz pięcioro dzieci: Freddy’ego, Hugo, Oscara, Rexa i Sybellę. W wywiadzie dla „Irish Independent” mówiła kiedyś: „W zasadzie zawsze podobał mi się pomysł dużej rodziny”. Wspominała, że pojawienie się córki po czterech synach wzbudzało skrajne reakcje otoczenia: „Kiedy dowiedziałam się, że to dziewczynka, spotkałam się z reakcją: »Jak cudownie, przyjaciółka na całe życie, możesz z nią iść na zakupy«, albo z reakcją: »Nie wiesz, co cię czeka«”.
Podkreślała także, że równowaga między macierzyństwem a pisaniem była możliwa tylko dzięki wsparciu bliskich: „Mój mąż jest bardzo zaangażowanym ojcem, a mama odwiedza mnie codziennie. Gdybym tego nie miała, prawdopodobnie byłoby to dla mnie niemożliwe”. Rodzina była też inspiracją do jej książek dla młodzieży, m.in. „Finding Audrey” i serii „Mummy Fairy and Me”.
Pożegnania i hołdy. „Była inteligentna, kochająca, niekonwencjonalna”
Agentki pisarki, Araminta Whitley i Marina de Pass, wydały wspólny komunikat: „Maddy była inteligentną, pełną wyobraźni, kochającą i niekonwencjonalną kobietą, która doceniała głęboką, łączną moc fikcji”.
Wspomniały jej niezwykłą umiejętność budowania bohaterów i historii, które „przemawiały do czytelników i bawiły ich, bez względu na to, gdzie się znajdowali i z jakimi wyzwaniami musieli się zmierzyć”. „Miała też niezrównany dowcip i umiejętność znajdowania zabawnej strony. Komedia była dla niej zarówno formą sztuki, jak i zajęciem intelektualnym” – dodano.
Agentki podkreśliły, że trudno im wyobrazić sobie życie bez niej. „Jesteśmy całkowicie załamani jej śmiercią. Bardzo ją kochaliśmy i będzie nam jej brakowało bardziej, niż jesteśmy w stanie wyrazić słowami”.
Czytaj też:
Tragiczna śmierć gwiazdy „Wspaniałej pani Maisel”. Aktorka zginęła pod kołami cadillacaCzytaj też:
Kubicka i Baron jednak się rozwodzą! Są dowody
