Reese Witherspoon, jedna z najbardziej cenionych aktorek Hollywood, po raz kolejny udowodniła, że za jej filmowym uśmiechem kryje się ogromna siła i szczerość. Zdobywczyni Oscara otworzyła się na temat depresji, z którą zmagała się zarówno jako nastolatka, jak i młoda mama. W bardzo intymnej rozmowie z magazynem Harper’s Bazaar opowiedziała o trudnych doświadczeniach, dziedziczności choroby i presji, jaką sama na siebie nakładała.
„Musisz uważać. To może być genetyczne”
Witherspoon przyznała, że po raz pierwszy zetknęła się z depresją jako nastolatka. O chorobie dowiedziała się także z rodzinnej historii – jej babcia, Dorothea, również mierzyła się z głębokim kryzysem psychicznym. „Była dobrze wykształconą kobietą, która została sama z dwójką małych dzieci, podczas gdy jej mąż poszedł do pracy” – wspominała Reese. „Wpadła w głęboką depresję. Moja mama była ze mną szczera i powiedziała: »Musisz uważać. To może być genetyczne«”.
Najtrudniejszy okres przyszedł po narodzinach córki Avy w 1999 roku. Gwiazda „The Morning show” przyznała, że jej stan był wówczas wyjątkowo ciężki. „Przez pierwsze sześć miesięcy byłam jednocześnie szczęśliwa i przygnębiona. Ciągle płakałam, nie spałam po nocach, byłam wyczerpana. To był niespodziewany spadek poziomu hormonów, którego doświadczyłam zaraz po porodzie i ponownie, gdy sześć miesięcy później przestałam karmić piersią” – opowiedziała.
Jak przyznała, presja bycia młodą matką tylko pogłębiała jej lęki. „Każdy ma swoje zdanie. Trudno być młodą mamą i słuchać, jak ludzie mówią ci, jak masz się zachowywać, jak reagować, jak rodzić, jak karmić piersią i jak karmić dziecko. To przytłacza”.
Szukała pomocy i miała odwagę mówić o problemach psychicznych
W najtrudniejszym momencie Witherspoon zwróciła się do przyjaciółki, która namówiła ją na kontakt ze specjalistą. „Miałam kontakty i możliwości, żeby dostać się do lekarza, specjalisty od zdrowia psychicznego, ale wiele osób nie ma takiej możliwości. Walczą sami i ukrywają to” – podkreśliła.
Aktorce od najmłodszych lat wpajano, że emocje nie są tematem tabu. „Moja mama nigdy nie mówiła o zdrowiu psychicznym w sposób, który sprawiał, że wydawało się ono nietykalne, niewypowiedziane czy tabu; podchodziła do tego niemal klinicznie” – powiedziała Reese. Dodała, że właśnie dzięki takiemu podejściu dziś sama potrafi otwarcie rozmawiać o trudnych sprawach, także z własnymi dziećmi. „Kiedy byłam nastolatką, z własnej inicjatywy pytała mnie, czy jestem aktywna seksualnie, o antykoncepcję. Nie owijam w bawełnę. Jeśli coś mnie martwi lub niepokoi, zawsze będę tą osobą, która drąży temat i zadaje trudne pytania”.
Reese Witherspoon. Dziś jest „panią swojego losu”
Witherspoon przyznała, że choć depresja i niepokój towarzyszyły jej przez lata, właśnie dzięki nim nauczyła się determinacji. „Prawdopodobnie odniosłam sukces, ponieważ odczuwałam ogromny niepokój. To idzie w parze” – wyznała. „Zmuszałam się do ekstremalnej presji, żeby pojawiać się w pracy idealnie. Wszyscy teraz wiemy – perfekcja jest nieosiągalna. Nie da się jej utrzymać. Stresowałam się, pracując, i dzięki temu zaszłam naprawdę, naprawdę daleko. Jestem nagrodzona za swój niepokój i perfekcjonizm”.
Dziś, u progu pięćdziesiątki, Reese Witherspoon z dystansem patrzy na swoje dawne lęki. „Starzeję się i zaczynam się odprężać, myśląc, że jestem wystarczająco spełniona. Miałam mnóstwo szczęścia, świetne możliwości zawodowe i pracowałam z jednymi z najwspanialszych ludzi na świecie” – przyznała.
Z entuzjazmem mówi o kolejnym rozdziale swojego życia i pracy w show-biznesie. „Lubię się starzeć. Myślę, że to wspaniale być mądrzejszą i rozumieć swoje miejsce w biznesie. Bardzo ciężko pracowałam, żeby to osiągnąć… Czuję, że realizuję swoje powołanie, to pewne. Kocham swoją pracę. Kocham swoich fanów. Jestem panią swojego losu”.
Czytaj też:
Piosenkarka walczy z nałogiem. „Alkohol zablokował moje marzenia”Czytaj też:
Widzowie w szoku po ostatnim odcinku „Tańca z gwiazdami”. „Popłakałam się”
