W latach 70. i 80. mieli status nie tylko gwiazd ekranu, ale też największych uwodzicieli. Obsadzani głównie w rolach amantów i twardzieli, kształtowali wizerunek „idealnego mężczyzny” tamtych czasów. Kobiety mdlały na ich widok, a każdy nowy film stawał się okazją do podziwiania ich uroku i charyzmy.
Amanci PRL-u: Olbrychski, Stockinger i reszta
Daniel Olbrychski jako Kmicic w „Potopie”, Tomasz Stockinger w roli hrabiego Czyńskiego czy Janusz Gajos jako niezapomniany Janek Kos w „Czterech pancernych i psie” – to tylko kilka przykładów ekranowych ról, które rozpalały wyobraźnię milionów Polek.
Lista aktorów uznawanych za ówczesnych amantów jest długa. Karol Strasburger, Jerzy Zelnik, Leszek Teleszyński – każdy z nich miał swoje pięć minut i wierne grono fanek. Wśród największych filmowych playboyów PRL-u nie mogło zabraknąć Tadeusza Plucińskiego i Jana Nowickiego, których życie prywatne bywało równie kolorowe i burzliwe, co role na ekranie.
Miał 3 tysiące kochanek? Nie pójdzie do ołtarza? Akurat
Na opinię niepoprawnego kobieciarza Tadeusz Pluciński zapracował sobie sam. Gdy w wywiadzie padło pytanie o liczbę kochanek, odparł z rozbrajającą szczerością, że idzie „łeb w łeb z Julio Iglesiasem” i rzucił liczbą ok. 3 tys. Jego życie prywatne pełne było burzliwych. Ostatnia z jego czterech żon, Jolanta Wołłejko, żartowała: „Kiedy przyjdę na jego grób, to prawdopodobnie zastanę na nim kartkę: »Jestem u Zosi w kwaterze 6, zaraz wracam«”.
Za niepoprawnego uwodziciela uchodził także Jan Nowicki. Wieczny kawaler, do czasu. Nie poślubił ani olimpijskiej mistrzyni sprintu Barbary Sobotty, matki swojego syna Łukasza Nowickiego, aktora, dziennikarza i prezentera, ani Márty Mészáros, węgierskiej reżyserki, z którą spędził niemal 30 lat w nieformalnym związku. Sam przyznawał: „Miałem przyzwoite warunki zewnętrzne, nie byłem szpetny, co na początek jest niezłe, chociaż nie najważniejsze. Grałem z kobietami w otwarte karty: jesteśmy z sobą tak długo, jak długo wytrzymamy. Z nikim nie umawiałem się na bliskość”. Zawsze odchodził lekko, zostawiając wszystko partnerkom – od garnków po samochody. Do czasu. W końcu poślubił kobietę, z którą pozostał do śmierci.
Legendarni aktorzy, którzy przez dekady uosabiali marzenia i fantazje wielu pokoleń. Kto z nich zasłużył na miano największego filmowego playboya PRL-u?
Daniel Olbrychski
Daniel Olbrychski do dziś uważany jest za jednego z największych amantów polskiego kina, Rozpalał zmysły w takich filmach jak „Potop” (rola Kmicica) i „Pan Wołodyjowski” (rola Azji). Wizerunek przystojnego, twardego i uwielbianego przez kobiety aktora doskonale wpisywał się w etos filmowego playboya.
W życiu prywatnym Olbrychski wzbudzał podobne emocje. Kochał szybkie samochody, piękne kobiety i intensywne romanse. Jego najsłynniejszy związek to burzliwy romans z Marylą Rodowicz, który przez lata wywoływał gorące emocje.
Karol Strasburger
Karol Strasburger był uznawany za jednego z najprzystojniejszych amantów PRL-u, szczególnie dzięki roli w filmie „Agent nr 1” z 1971 roku, w którym wcielił się w postać polskiego agenta wywiadu. Ekranowy wizerunek czarującego twardziela sprawił, że nadano mu miano polskiego Jamesa Bonda. W filmie „Wielki Szu” (na zdjęciu) nie był już takim przyjemniaczkiem.
Bronisław Cieślak
Bronisław Cieślak w PRL-u był prawdziwym bożyszczem kobiet, znanym przede wszystkim z roli bezkompromisowego, dowcipnego, a przy tym przystojnego porucznika Sławomira Borewicza w kultowym serialu „07 zgłoś się”. Jego ekranowy bohater uchodził za prawdziwego playboya — w serialu miał aż 11 partnerek, co uczyniło go polskim Jamesem Bondem, choć sam Cieślak mówił, że nigdy nie nie stawiał sobie Bonda za wzór. Wolał być luzakiem niż amantem.
Tomasz Stockinger
Tomasz Stockinger uchodził za prawdziwego playboya i czołowego amanta polskiego kina. Jego ekranowy wizerunek budował się m.in. dzięki rolom w filmach takich jak „Znachor” (hrabia Leszek Czyński), „Matki, żony i kochanki” czy „Lata dwudzieste... lata trzydzieste...”. Był symbolem czarującego romantyka z licznymi burzliwymi romansami, które bardzo często gościły na łamach prasy plotkarskiej.
W życiu prywatnym przez wiele lat był żonaty z Jolantą, ale już wtedy krążyły plotki o jego romansach. Po rozwodzie stał się jednym z najbardziej pożądanych kawalerów w show-biznesie. Jego życie uczuciowe było równie barwne, jak ekranowe kreacje, co jeszcze bardziej umocniło jego status kultowego playboya PRL-u.
Jan Englert
Wybitny aktor teatralny i filmowy, w którym kochała się chyba każda Polka. Choć zagrał wiele ról amantów i postaci, które w sekundę potrafią oczarować kobietę, m.in. takich jak w filmach „Magnat” czy „Kiler”, to jego wizerunek koncentrował się bardziej na poważnej grze aktorskiej i kultowych rolach niż na romansach medialnych i plotkach.
Jan Monczka
Równie kochany, co znienawidzony, był prawdziwą ikoną amanta i playboya lat 80. Wszystko za sprawą roli w serialu „Tulipan”, w którym wcielił się w oszusta-uwodziciela. Jego bohater, którego pierwowzorem był Jerzy Kalibabka, oczarowywał i rozkochiwał w sobie kobiety, by na koniec zostawić je ze złamanym sercem i... bez grosza przy duszy. Mimo to Jan Monczka i tak wzbudzał westchnienia tysięcy Polek.
Jerzy Zelnik
Jerzy Zelnik to jeden z największych amantów polskiego kina PRL-u, który zyskał sławę dzięki kultowej roli Ramzesa XIII w filmie „Faraon” (1966). Jego nieziemska uroda, hipnotyzujące spojrzenie i charyzma sprawiły, że stał się bożyszczem kobiet. Na planie „Faraona” miał też romans z Barbarą Brylską, później krążyły plotki o jego gorących uczuciach do Anny Dymnej. W życiu prywatnym aktor był żonaty przez ponad 40 lat, ale przyznawał się do zdrad i burzliwych romansów, co tylko ugruntowało jego legendę playboya PRL-u.
Leszek Teleszyński
Jeden z największych amantów kina PRL-u i prawdziwy idol kobiet tamtych czasów. Przystojny aktor zyskał sławę dzięki rolom w kultowych filmach takich jak „Potop” (książę Bogusław Radziwiłł) i „Trędowata” (ordynat Waldemar Michorowski), czy w serialu „Życie na gorąco”, gdzie grał szaleństwo odważnego i piekielnie przystojnego redaktora Maja, który wówczas był kreowany na polskiego Bonda. Już w czasie studiów w krakowskiej PWST wzbudzał zachwyt kobiet i otaczał się tłumem zakochanych fanek.
Jan Nowicki
Jeden z najwybitniejszych i najbardziej charyzmatycznych aktorów polskiego kina. Grał w ponad 200 filmach i serialach, takich jak „Popioły”, „Noce i dnie” czy „Wielki Szu”, gdzie często wcielał się w role uwodzicieli, a już na pewno mężczyzn o silnej osobowości. Jego uroda i talent sprawiły, że był uwielbiany przez kobiety.
W życiu prywatnym Nowicki miał burzliwe relacje i związki z kilkoma kobietami. Miał syna (Łukasza, aktora i prezentera telewizyjnego — przyp.red.) z Barbarą Sobottą, związał się także z Ireną Paszyn i przez ponad 30 lat był w związku z reżyserką Mártą Mészáros. Przez dekady żadnej kobiecie nie dał się zaciągnąć do ołtarza. Dopiero 6 maja 2009 zawarł związek małżeński z Małgorzatą Potocką, z którą rozwiódł się 6 lipca 2015. W 2017 poślubił Annę Kondratowicz, z którą związany był do śmierci. Jego życie uczuciowe było równie barwne, jak role na ekranie, co sprawiło, że stał się wręcz wzorcem filmowego playboya PRL-u.
Stanisław Mikulski
Dzięki roli Hansa Klossa w kultowym serialu „Stawka większa niż życie” zdobył ogromną popularność i stał się bożyszczem kobiet nie tylko w całej Polsce, ale i za granicą – rozpoznawano go nawet w Mongolii! Mikulski w mundurze agenta był uważany za symbol męskości i urody, kobiety szalały za jego urokiem jak za Jamesem Bondem.
Tadeusz Pluciński
Legenda polskiego kina PRL-u, uważany za pierwszego i najbardziej niepoprawnego playboya tamtej epoki. Choć prawie nigdy nie grał głównych ról, jego uroda i czar sceniczny przyciągały tłumy kobiet, a plotki o jego sercowych podbojach pobudzały krążenie. Miał cztery żony, ale i wiele romansów, m.in. z Kaliną Jędrusik. Pluciński z humorem opowiadał o swoich miłosnych przygodach, podkreślając, że to kobiety miały go, nie on je. Zapytany kiedyś, ile miał kochanek, aktor stwierdził, że tyle samo, co… Julio Iglesias - ok. 3 tys. Później odrobinę przyhamował, dodają, że można podzielić to przez 10. Czytaj też:
Ireneusz Czop: Życie jest zaskakujące. Nagłe zdarzenie może wywrócić wszystko do góry nogamiCzytaj też:
QUIZ wieczorynek i seriali PRL. 10/20 zdobywają tylko mistrzowie!