Aktor PRL-u został zniszczony przez nałóg. „Pił, bo musiał”

Aktor PRL-u został zniszczony przez nałóg. „Pił, bo musiał”

Zdzisław Maklakiewicz w 1968 roku w filmie „Przygoda z piosenką”
Zdzisław Maklakiewicz w 1968 roku w filmie „Przygoda z piosenką” Źródło: FORUM / archiwum Filmu
Zdzisław Maklakiewicz odszedł w samotności, nie dożywszy 50. urodzin. Pozostawił po sobie nie tylko genialne role, ale także smutną legendę.

Uwielbiany za role w „Rejsie”, „Niebieskie jak Morze Czarne” czy „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, ale jednocześnie znany z nieustannych ekscesów alkoholowych i dramatów prywatnych. Zdzisław Maklakiewicz był barwną, lecz tragiczną postacią polskiego kina. Zmarł w niezwykle dramatycznych okolicznościach na ulicy Warszawy.

Życie i dramaty Zdzisława Maklakiewicza

Zdzisław Maklakiewicz urodził się w 1927 roku w Warszawie i od wczesnych lat wiedział, że jego powołaniem będzie scena. Po wojnie ukończył warszawską PWST, szybko zyskując uznanie na deskach teatralnych i w filmie. Największą popularność przyniosły mu role w takich produkcjach, jak „Rejs” Marka Piwowskiego, „Jak rozpętałem II wojnę światową” Tadeusza Chmielewskiego czy „Hydrozagadka” Andrzeja Kondratiuka.

Jego ironiczny styl gry i wyjątkowe poczucie humoru uczyniły go jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Jednak za ekranowym sukcesem krył się dramatyczny obraz człowieka pogrążonego w nałogu. Alkohol towarzyszył Maklakiewiczowi niemal codziennie.

„On pił nie dlatego, że lubił – on pił, bo musiał. Wódka była jego tarczą przed światem” – mówił w 1985 roku w wywiadzie dla „Polityki” jego przyjaciel, aktor Jan Himilsbach.

Życie prywatne Maklakiewicza było równie burzliwe. Choć był żonaty z aktorką Renatą Firek, nie stronił od przelotnych romansów, które często kończyły się skandalami w środowisku artystycznym. Znany był z bliskich relacji z aktorkami i kobietami z branży filmowej. Jego nazwisko łączono m.in. z popularną w tamtym czasie aktorką Barbarą Wrzesińską. „Zdzisio miał w sobie jakąś dziecięcą bezbronność, która przyciągała kobiety, ale i raniła” – wspominała w 2004 roku w wywiadzie dla „Zwierciadła” Barbara Krafftówna. Wielokrotnie wikłał się w romanse z kobietami już będącymi w związkach, co dodatkowo psuło jego reputację.

„Miał magnetyzm. Kobiety go kochały, ale on często traktował je lekkomyślnie. Sam też cierpiał, bo wiedział, że żadnej nie potrafi dać stabilizacji” – opowiadał w 1997 roku w rozmowie z „Kinem” jego przyjaciel.

Te intensywne, często toksyczne relacje, tylko pogłębiały samotność aktora i popchnęły go głębiej w alkoholizm. Co więcej, ten nieodpowiedzialny styl życia szybko odbił się też na jego zdrowiu. Maklakiewicz cierpiał na cukrzycę, o czym często zapominał podczas alkoholowych libacji. Ostatnie miesiące jego życia były pasmem upokorzeń i upadków. Często widywano go w stanie upojenia, bez grosza przy duszy.

Zdzisław Maklakiewicz w 1977 roku w filmie „Rekolekcje”

Do tragicznej śmierci Zdzisława Maklakiewicza doszło 9 października 1977 roku. Po jednej z zakrapianych libacji w restauracji na warszawskim Śródmieściu doszło do bójki. Aktor pobił się z innym bywalcem lokalu, a potem wycieńczony znalazł się na ulicy. Gdy przyjechała karetka, podano mu glukozę – niestety, według jednej z wersji, była to tragiczna pomyłka, ponieważ aktor był cukrzykiem. Zamiast ratunku – otrzymał śmiertelną dawkę.

„Gdyby nie ta glukoza, Zdzisiek pewnie by przeżył. Zrobiono mu najgorszą możliwą rzecz” – mówił w 1990 roku Andrzej Kondratiuk w wywiadzie dla magazynu „Film”. Oficjalnie jako przyczynę zgonu podano obrażenia odniesione w bójce i niewydolność organizmu. Przyjaciele Maklakiewicza do dziś wierzą jednak, że to błędy ratowników przyspieszyły jego śmierć.

Czytaj też:
Zagrał w ponad 170 produkcjach. Prywatnie był skandalistą i kobieciarzem
Czytaj też:
Był ulubieńcem Polaków, później zniknął. Życie gwiazdora PRL było jak film

Źródło: WPROST.pl