Zagrał w ponad 170 produkcjach. Prywatnie był skandalistą i kobieciarzem

Zagrał w ponad 170 produkcjach. Prywatnie był skandalistą i kobieciarzem

Roman Wilhelmi w 1985 roku w filmie „Jesienią o szczęściu”
Roman Wilhelmi w 1985 roku w filmie „Jesienią o szczęściu” Źródło: FORUM / archiwum Filmu
Roman Wilhelmi uznawany jest za jednego z najwybitniejszych aktorów w historii polskiego kina. W życiu prywatnym był bawidamkiem i pożeraczem niewieścich serc.

Był jednym z najwybitniejszych aktorów PRL-u, niezapomnianym Nikodemem Dyzmą i Olgierdem z „Czterech pancernych”. Ale życie Romana Wilhelmiego poza kamerą to pasmo namiętności, skandali i dramatów. Uwodził kobiety, łamał serca, a na końcu życia zaskoczył wszystkich – cały majątek zapisał konkubinie, wydziedziczając jedynego syna.

Roman Wilhelmi – aktor o wielkim talencie i jeszcze większym apetycie na życie

Roman Wilhelmi urodził się w 1936 roku w Poznaniu. Sławę przyniosły mu role w takich kultowych produkcjach, jak „Czterej pancerni i pies”, „Kariera Nikodema Dyzmy” czy „Alternatywy 4”. Na ekranie był charyzmatyczny i magnetyczny, co przekładało się również na jego życie prywatne. Znany był z licznych romansów, burzliwych związków i... trudnego charakteru.

Jedną z najgłośniejszych relacji aktora była ta z młodszą o 16 lat Iwoną Bielską. Poznali się na planie filmu „Jej powrót”. Wilhelmi zakochał się bez pamięci, mimo że był wtedy żonaty. – Weszłam do stołówki, zobaczył mnie, wstał i tak został – wspominała aktorka. Ich związek był pełen namiętności, ale też dramatów. – Gdy rozpoczęłam studia, wydzwaniał do mnie do Krakowa i błagał o spotkanie. Szantażował mnie. Groził, że się zabije! Chciał skakać z balkonu... Wsiadałam więc do taksówki i jechałam z Krakowa do Warszawy. Bałam się, że naprawdę zrobi sobie krzywdę – opowiadała „Wyborczej”.

– Bardzo kochał kobiety. Na początku naszej znajomości też mnie trochę podrywał. Gdy zobaczył, że ze mną tak łatwo mu nie pójdzie, zaprzyjaźniliśmy się i zyskałam w nim bratnią duszę – wspominała w książce „Trojanowska” Izabela Trojanowska

Aktor nie ukrywał też swojego uzależnienia od alkoholu. – Prywatnie był trudny, a jego życie było wypełnione alkoholem i kobietami – wspominał jeden z jego bliskich. Znajomi aktora nie kryli, że mimo sławy, był człowiekiem samotnym, zmagającym się z własnymi demonami. – Był entuzjastą życia. Wszystko robił ekstremalnie, zachłannie, bez samokontroli, ponad miarę i wbrew tak zwanemu zdrowemu rozsądkowi. Tak kochał i nienawidził, tak pracował, jadł, pił i palił, uprawiał sport, śmiał się i rozpaczał. Dziś myślę, że był wzruszający – wyznała Bielska w książce „Roman Wilhelmi. Biografia”.

Co więcej, Wilhelmi miał także romans z Grażyną Barszczewską, który zakończył się rozstaniem. Podobno kiedy aktor po raz pierwszy ją zobaczył, zagwizdał i powiedział: „O! Niezła d**a z twarzy”. Z biegiem lat narodziło się między nimi uczucie. Aktorzy zostali parą, ale ich związek nie przetrwał próby czasu. Podobno Barszczewska zerwała z aktorem bo nie wydawał się jej dobrym kandydatem na... ojczyma dla jej syna.

Po rozwodzie z Mariką Kollar aktor związał się z kolei z Lilianą Elżanowską-Kęszycką, z którą spędził ostatnie dziesięć lat życia. To właśnie ona miała największy wpływ na jego decyzję o testamencie. Po śmierci aktora okazało się bowiem, że to partnerce zapisał swój cały majątek, wydziedziczając jedynego syna, Rafała. – Wszystko zapisał swojej ostatniej konkubinie. Tantiemy za ciągle wznawiane seriale z ojcem też otrzymuje ktoś inny. Nie zależy mi jednak na jego pieniądzach. Zależy mi na dobrej o nim pamięci – mówił Rafał Wilhelmi, jak cytuje „Świat seriali”.

Czytaj też:
Zrezygnował z roli w hicie Stanisława Barei. Powód zaskakuje
Czytaj też:
Jego romanse wstrząsnęły PRL-em. Geniusz polskiego kina i teatru szokował skandalami

Źródło: WPROST.pl