Bez wątpienia Jan Englert jest jednym z najbardziej cenionych polskich artystów. Ma na swoim koncie już ponad 200 ról teatralnych, a także 100 filmowych. Do najpopularniejszych z nich należą m.in. takie produkcje, jak „Kiler”, „Wielka wsypa”, „Polskie drogi”, „Noce i dnie”, „Matki, żony i kochanki” czy serial „Dom”, który możliwie, że wkrótce zostanie wznowiony. Mimo upływu czasu, aktor pozostaje aktywny zawodowo i od 2003 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Choć cieszy się dobrym zdrowiem, nie ukrywa, że myśli o przemijaniu. Właśnie wspomniał o tym w najnowszym wywiadzie.
Jan Englert o śmierci
Jan Englert po raz pierwszy stanął przed kamerą w wieku zaledwie 14 lat, kiedy wystąpił w produkcji Andrzeja Wajdy pt. „Kanał”. Kilka lat później zaczął już regularnie grywać w filmach i serialach, zdobywając ogromne doświadczenie i liczne nagrody. – Mam pełną świadomość przypadkowości. Zagrałem bardzo wiele dobrych ról, które nie zostały zauważone, a parę fatalnych albo średnich, które zostały nagrodzone i, niestety, doskonale o tym wiem. Zawsze bolało mnie to, że największe sukcesy przyniosły mi te przedsięwzięcia, które trafiały w moją psychofizyczność... W tym zawodzie nie ma sprawiedliwości, a sukcesy są nie tylko wynikiem talentu i umiejętności – mówił w 1997 roku.
Choć w maju Jan Englert obchodził swoje 81. urodziny, nie rozważa odejścia na emeryturę. Niedawno był gościem podcastu „Kanapa Knapa”, w którym podzielił się swoimi refleksjami na temat śmierci, potwierdzając tezę, że jest artystą z klarowną wizją swojego miejsca w świecie i zawodzie.
– Nie strach umrzeć, strach umierać. I w tym się zawiera właściwie wszystko. Bo jak można się bać czegoś, co jest nieuniknione? — pytał retorycznie aktor.
W kontynuacji rozmowy wyliczył, czego tak naprawdę się obawia. Wspomniał też o eutanazji. – Boję się niedołęstwa, zwłaszcza intelektualnego, ale właśnie uzależnienia swojego ciała i swojego ducha od innych. Nie chciałbym być ciężarem dla nikogo. Tego się boję. A więc boję się umierania, a nie boję się śmierci. Może nie powinienem tego mówić, ale jestem zwolennikiem eutanazji — podsumował Jan Englert.
Czytaj też:
Jan Englert zdradzał żonę. Przez wiele lat prowadził podwójne życieCzytaj też:
Jan Englert padł ofiarą oszustów. Zapowiedział kroki prawne