Jan Englert padł ofiarą oszustów. Zapowiedział kroki prawne

Jan Englert padł ofiarą oszustów. Zapowiedział kroki prawne

Jan Englert
Jan Englert Źródło:Newspix.pl / TEDI
Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie został zamieszany w aferę z lekami. Teraz placówka ostrzegła fanów Jana Englerta.

Sztuczna inteligencja może nam przynieść wiele korzyści, ale równie sporo krzywd. Szczególnie dużym zagrożeniem jest tzw. deepfake, czyli technologia, która pozwala na tworzenie realistycznych i trudnych do zidentyfikowania fałszywych materiałów. Wydaje się w nich, że osoba na nagraniu mówi lub zachowuje się w sposób, który nie jest zgodny z rzeczywistością. Teraz ofiarą tej zaawansowanej techniki manipulacji treściami multimedialnymi został Jan Englert.

Jan Englert został oszukany

Jak przekazał portal TVN24, jakiś czas temu w sieci pojawiły się reklamy z udziałem Jana Englerta, a także wywiad z dziennikarzem telewizji TVN, Marcinem Prokopem. W rozmowie dyrektor teatru miał opowiadać o swoim stanie zdrowia, pobycie w szpitalu, a także konsultacjach ze znanym lekarzem, Krzysztofem Bieleckim. Uznany medyk miał mu polecać „ratujący życie lek na nadciśnienie”. Odbiorców reklamy miało to zachęcić do kupna preparatu. Ze względu na to, aktor zdecydował się podjąć kroki prawne, mające na celu wyjaśnienie sprawy i pociągnięcie oszustów do odpowiedzialności.

„Wspomniany i dotyczący spraw zdrowotnych wywiad pana Marcina Prokopa z Janem Englertem nigdy się nie odbył. Pojawiające się tam informacje – opis katastrofalnego stanu zdrowia Jana Englerta i związany z nim pobyt w szpitalu – są kłamstwem. Jan Englert nie zna doktora Krzysztofa Bieleckiego, nie spotkał się z nim, a doktor Bielecki nie polecał Janowi Englertowi ratującego życie leku na nadciśnienie. W reklamach nakłaniających odbiorców do zakupu ww. leku bezprawnie wykorzystano nazwisko i wizerunek Jana Englerta” – czytamy w oświadczeniu Teatru Narodowego, które zostało przesłane redakcji TVN24.

Co więcej, już kilka tygodni temu media donosiły o tym, że oszuści podszyli się pod znanego lekarza. Użyli sztucznej inteligencji i stworzyli wideo bez wiedzy i zgody prof. Krzysztofa Bieleckiego, który jest cenionym chirurgiem onkologiem. W materiałach miał polecać środek na „czyszczenie naczyń krwionośnych”, który rzekomo stosuje od 21 lat. W programie „Uwaga! TVN” wyznał, że to zupełna bzdura.

– Ukradziono mój wizerunek, ukradziono mój głos. To nie jest moja inicjatywa. To jest brutalne podszycie się, wykorzystanie mojej sylwetki – mówił na antenie profesor Bielecki.

Warto dodać, że specjaliści od cyberbezpieczeństwa zalecają, żeby podchodzić z ograniczonym zaufaniem do wszelkich reklam wykorzystujących wizerunki znanych osób, ponieważ często są to próby oszustwa.

Czytaj też:
Jan Englert: Starcy tylko udają, że są pewni siebie. Cały ten wywiad jest o moim rozkładzie
Czytaj też:
Jan Englert opowiedział o córce Helenie w „DDTVN”. „I tak wszyscy będą mówili, że jej pozałatwiałem”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Fakt, TVN24