W piątek 7 czerwca rozpoczął się w Krakowie 7. Wodecki Twist Festiwal. Jeszcze tego samego dnia na Rynku Głównym hity nieodżałowanego Zbigniewa Wodeckiego zaśpiwały chóry z całej Polski, mieszkańcy Krakowa, turyści, goście imprezy oraz rodzina i bliscy samego artysty.
Gakowy koncert Wodecki Twist. Kto wystąpi?
W drugi dzień festiwalu, czyli w sobotę 9 czerwca w ICE Kraków dbędzie się koncert galowy festiwalu Wodecki Twist 2024. Wydarzenie, które emitować będzie na swoich antenach Telewizja Polska, będzie poświęcone muzycznej scenie lat 70. – dekadzie, którą inspirował soul, funk i disco, a na polskiej scenie muzycznej pojawiły się legendarne, barwne osobistości.
Podczas gali przypomniana zostanie głównie twórczość Zbigniewa Wodeckiego, ale nie zabraknie też muzyki Anny Jantar, Andrzeja Zauchy, Ady Rusowicz i wielu innych.
Udział w koncercie wezmą między innymi: Natalia Kukulska, Anna Maria Jopek, Ania Rusowicz, Danuta Błażejczyk, Igo, oraz polsko-francuski duet BeMy. Wokalistom towarzyszyć będzie Tomasz Szymuś Orkiestra.
W trakcie wydarzenia przyznana zostanie też nagroda "W", którą nagradzani są Wszechstronni, Wybitni i Wytrwali polscy muzycy.
Gdzie obejrzeć koncert Wodecki Twist 2024?
Koncert, który poprowadzi Wojciech Malajkat i Magda Miśka-Jackowska, emitowany będzie na antenach:
- TVP2 – 8 czerwca godz. 20:00
- TVP Polonia – 8 czerwca, godz. 21.55
- TVP Rozrywka – 10 czerwca, godz. 22.55
- TVP Kultura – 15 czerwca, godz. 21.55
Zbigniew Wodecki. Legenda polskiej muzyki
„Chałupy welcome to”, „Pszczółka Maja”, „Zacznij od Bacha”, „Z tobą chce oglądać świat”, „Lubię wracać tam gdzie byłem” – to tylko niektóre z piosenek nieodżałowanego Zbigniewa Wodeckiego, który niespodziewanie zmarł w 2017 roku.
Był nie tylko piosenkarzem, ale też multiinstrumentalistą, kompozytorem, aranżerem, prezenterem i aktorem. Karierę zaczynał od gry na skrzypcach w zespołach Czarne Perły i Anawa. Potem akompaniował Ewie Demarczyk. Był też związany z orkiestrą symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Orkiestrą Kameralną. Jako piosenkarz zadebiutował w 1972 roku w Opolu, które było jego początkiem jego wielkiej scenicznej kariery.
Jego charakterystyczna cechą były okulary (na początku kariery przyciemniane), bujne włosy i oczywiście jego ukochany instrument. Jak opowiadał w swoim ostatnim wywiadzie, sam określał się „smutasem ze skrzypcami”. Przyznał, że nie wiedział, że tak wygląda w telewizorze.
– Myślałem, że jestem atrakcyjnym młodzieńcem, z pięknymi włosami, w ciemnych okularach, które były wtedy szczytem mody. A po latach okazało się, że to jakaś menda z plerezą. Ja bym to wszystko kazał zmazać (...) Teraz jestem świetny, więc widzę, jaka to jest różnica – mówił w wywiadzie dla magazynu „Viva!”.
O swojej fryzurze Wodecki ciągle żartował. – Niestety, bez tych włosów wyglądam, jak pół nie powiem czego zza krzaka – mówił. – Głowę często myć trzeba, wysuszyć potem, a ja raptus jestem, śpieszy mi się i nie zawsze się wyrabiam. Ale to prawda, cały ten fenomen mojej fryzury trochę mnie jednak zadziwia. Przecież ja nawet grzebienia nie noszę. A tymczasem wszyscy pytają, jakby sami włosów na głowie nie mieli – stwierdzał artysta.
Czytaj też:
Tak wygląda dziś grób Zbigniewa Wodeckiego. Te słowa chwytają za serceCzytaj też:
To oglądają Polacy na Netflix. Długo wyczekiwany serial pobije rekord „Szkoły dla elity”?