Był najsłynniejszym dziecięcym aktorem PRL-u. Później wpadł w alkoholizm

Był najsłynniejszym dziecięcym aktorem PRL-u. Później wpadł w alkoholizm

Henryk Gołębiewski
Henryk Gołębiewski Źródło: Newspix.pl / Jerzy Stalega
Henryk Gołębiewski w swoim życiu musiał się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Ledwo wiązał koniec z końcem.

Henryk Gołębiewski podbijał ekrany w czasach PRL-u. Był gwiazdą takich kultowych produkcji, jak „Wakacje z duchami”. „Podróż za jeden uśmiech” czy „Stawiam na Tolka Banana”. Później pracował na budowach, malował pokoje. Równocześnie los go nie oszczędzał – mierzył się z chorobą alkoholową oraz uzależnieniem od hazardu, a później stoczył walkę z rakiem.

Kariera i problemy Henryka Gołębiewskiego

Henryk Gołębiewski urodził się w 15 czerwca 1956 w Warszawie, czyli właśnie skończył 68 lat. Miał ośmioro starszego rodzeństwa: pięciu braci i trzy siostry. Wiadomo, że swoją aktorską karierę rozpoczął debiutem w 1970 roku w serialu „Wakacje z duchami”. Następnie grał w innych produkcjach Stanisława Jędryki, stając się jednym z najpopularniejszych aktorów dziecięcych w Polsce. W tym czasie był przedstawicielem tzw. „naturszczyków”, tj. osób bez wykształcenia aktorskiego, grających w filmach i serialach „samych siebie”. Z czasem odsunął się od aktorstwa.

– Nie miałem parcia na szkło, jak to dzisiaj okreś­lają. Nie było agencji aktorskich, menedżerów, agentów, tak jak dzisiaj. A ja nie łaziłem po wytwórni filmów na Chełmskiej, nie łasiłem się, nie zabiegałem – tłumaczył w wywiadzie do książki „Zyzgakiem przez życie”.

Wtedy zaczął pracę w brygadzie remontowej swojego ojca, jako szklarz, stolarz, malarz oraz ślusarz narzędziowy. Następnie wyjechał na kontrakt do NRD, gdzie również pracował w grupie remontowo-budowlanej. Starał się też handlować towarami. Po powrocie do Polski został z kolei zatrudniony w firmie energetycznej.

– O filmie zupełnie zapomniałem. Traktowałem to jako wesoły, ale zamknięty etap życia. Poza tym nie otrzymywałem żadnych propozycji. Kiedyś nie było agencji aktorskich, trzeba było samemu wydeptywać ścieżki. A mnie się nie chciało. Pieniądze niezłe zarabiałem, balowałem. I było git. (...) Dawniej żartowałem, że mam osiemnaście fachów, a dziewiętnasty to bieda. Miałem też takie kawalerskie powiedzonko: „Nie ma to jak kawalerski stan. Kładziesz się spać jak świnia, a wstajesz jak pan!”. A chodzi o to, że często kładłem się spać w ubraniu i w tym samym ubraniu wstawałem – wspominał.

Oprócz pracy i imprezowania, tracił czas na granie na automatach, na których przepuścił masę pieniędzy. Przeżył też po kolei cztery tragedie: śmierć brata, mamy, kolejnego brata i ojca. – Wtedy mocno popłynąłem, bo kto by się nie załamał? Dziś już wiem, że alkohol nie rozwiązuje problemów. Rozwiązuje małżeństwa, przyjaźnie, niszczy człowieka. Obiecuje niebo, a daje piekło. Mimo to ciągle kusi – szczerze wyznał.

Z chorobą alkoholową walczył przez wiele lat, a dodatkowo mierzył się z innymi problemami. – Były chude lata bez pracy na planie filmowym, choroby, zakręty. Musiałem kombinować, nie jestem z tych co się poddają. Może załamałem się jak usłyszałem, że mam raka – mówił w rozmowie z magazynem „Świat i ludzie”.

Walkę z rakiem wygrał, a w wyjściu z pozostałych kłopotów pomogła mu partnerka, Marzenna Matusiak, z którą ożenił się w 2006 roku. Dwa lata później para doczekała się córeczki Róży. Dziś Henryk Gołębiewski pracę przed kamerą łączy z funkcją... montera klimatyzacji. Mieszka w niewielkim mieszkaniu w Warszawie w pobliży jednej ze stacji metra.

– U mnie jest wszystko w porządku. Alkohol to już dla mnie przeszłość. Kiedyś byłem też hazardzistą, dużo grałem. Dla mnie to wszystko już jest przeszłość. Najważniejsza jest dla mnie rodzina i to, żebym miał zdrowie. Wtedy będę mógł dalej grać.– mówił w zeszłym roku „Wirtualnej Polsce”.

Czytaj też:
By utrzymać rodzinę, zrezygnował z aktorstwa. „Zaczynałem od zera”
Czytaj też:
Gwiazda PRL-u przegrała w wyborach. Teraz uderzyła w partię, z której list kandydowała
Czytaj też:
Gorący romans w czasach PRL-u. Piotr Fronczewski chciał porzucić żonę i dzieci

Źródło: WPROST.pl / Interia, Plejada, Wirtualna Polska