Funkcja, która wciąż jej w fazie testów, umożliwia widzom oglądanie produkcji na Netfliksie w różnych prędkościach.
Reżyser filmu „Iniemamocni” Brad Bird i scenarzysta „Wpadki” Judd Apatow są w gronie tych, którzy wyrazili głośno swoje obawy dotyczące nowej funkcji. Apatow stwierdził, że to „niedorzeczne i obraźliwe”. „Kolejny spektakularnie zły pomysł i kolejny cios dla już i tak wykrwawiających się doznań kinowych. Po co najpierw wspierać i finansować wizje filmowców, aby później pracować nad zniszczeniem prezentacji tych filmów?” – pytał Brad Bird na Twitterze.
W sprawie wypowiedział się też reżyser Peter Ramsey. „Czy wszystko musi być zaprojektowane dla tych najbardziej leniwych i pozbawionych gustu?” – napisał. Z kolei Aaron Paul znany z serialu „Breaking Bad” stwierdził, że proponowana przez Netfliksa funkcja „całkowicie przejmuje kontrolę nad sztuką stworzoną przez innych i niszczy ją”.
Netflix odpowiada
Wiceprezes Netflixa Keela Robison w oświadczeniu stwierdziła, że „platforma regularnie testuje nowe funkcje, które pozwalają na ulepszenie Netfliksa”. „Ostatni z naszych testów wygenerował sporo opinii – zarówno za jak i przeciw. To opcja dostępna tylko na urządzeniach mobilnych i daje ludziom możliwość zmiany prędkości (odtwarzanych treści – red.)” – czytamy. „Jest to funkcja, która od dawna dostępna jest na odtwarzaczach DVD i o której często pisali do nas nasi użytkownicy. Ludzie chcą np. ponownie odtworzyć jakąś ulubioną scenę lub chcą spowolnić ponieważ tytuł jest w języku obcym” – dodała. Podkreśliła ponadto, że firma bierze pod uwagę obawy twórców dlatego w teście nie uwzględniła telewizorów. „To, czy w pewnym momencie wprowadzimy tę funkcję dla wszystkich, będzie zależało od tego, jaką informację zwrotną otrzymamy od widzów” – zakończyła.
Czytaj też:
Robert De Niro: Donald Trump jest idiotą. Ma krew na rękach