Dokładnie 20 lutego 2018 roku odeszła Agnieszka Kotulanka. Aktorka, która serca Polaków zdobyła występując w „Klanie”, prywatnie zmagała się z poważnymi problemami, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. – Tyle miała planów, tyle wizji na przyszłość... Depresja zżerała ją i w końcu wzięła nad nią górę. Zmagałaś się z tak trudną depresją, że odbyłaś już na ziemi życiowy czyściec. A twoja śmierć zaskoczyła nas jak złodziej w nocy – podkreślał duszpasterz podczas jej pogrzebu w kościele pw. św. Józefa Oblubieńca NMP. W trakcie tej uroczystości doszło też do głośnej, opisywanej w mediach sytuacji.
Kontrowersja na pogrzebie Agnieszki Kotulanki
Popularność Agnieszce Kotulance przyniosła przede wszystkim rola Krystyny Lubisz w „Klanie”. W serialu TVP występowała od samego początku, a jej postać cieszyła się sporą sympatią widzów. W 2000 roku otrzymała nawet Telekamerę dla najlepszej polskiej aktorki. Kilka lat później niespodziewanie zakończyła jednak swoją przygodę z produkcją, a wszystko przez swój nałóg.
Z powodu problemu alkoholowego nie przyjeżdżała na plan filmowy, a jej postać nie pojawiała się na ekranie. Wiadomo, że produkcja starała się pomóc aktorce, licząc, że wątek Krystyny jeszcze powróci, jednak ostatecznie jej postać uśmiercono 29 maja 2014 roku, w 2472. odcinku serialu. – Cały czas chcieliśmy, żeby ona wróciła. Były pisane scenariusze, które później musieliśmy poprawiać. (...) Walczyliśmy o postać, bo to Krystyna... Świetna aktorka, Agnieszka była trudną osobą we współpracy i trudno jej było pomóc – mówiła w programie „Mistrzowie drugiego planu” reżyserka Beata Kwapisz.
Choć Agnieszka Kotulanka trafiła na odwyk, niecałe cztery lata później, bo 20 lutego 2018 roku, media obiegła informacja o jej śmierci. Miała wtedy 61 lat. Wbrew powszechnej opinii, przyczyną jej odejścia nie była marskość wątroby, ale udar. Wcześniej miała skarżyć się na silne bóle głowy, jednak zignorowała te objawy. Kilka miesięcy temu Izabela Trojanowska wspominała śmierć koleżanki z planu.
– Media rozdmuchały i zrobiły z tego story. A ona, z tego co wiem, najzwyczajniej w świecie miała wylew. Z tym że wcześniej pojawiały się artykuły śledzące ją i to, że ma problemy ze sobą. Rozstała się z kimś i to na pewno nie wpłynęło pozytywnie na jej stan zdrowia. Pewnie to miało jakiś wpływ, ale nie było bezpośrednią przyczyną – powiedziała w rozmowie ze „Światem Gwiazd”.
Właśnie z tego powodu na pogrzebie aktorki doszło do kontrowersji. Wśród chcących ją pożegnać żałobników znalazł się bowiem były partner Kotulanki, Paweł Wawrzecki. Dla wielu osób jego obecność była szokiem, przez wzgląd na to, że to aktor zainicjował rozstanie, po którym artystka długo cierpiała. – Miał pan tupet, że pan tu przyszedł – krzyknął ktoś z tłumu. Wawrzecki nie reagował jednak na zaczepki. W jego obronie stanął z kolei Andrzej Grabarczyk, który odparł, że takie słowa nie powinny padać podczas pogrzebu.
Czytaj też:
Tajemnice Danuty Szaflarskiej. Jej córka zdradziła zaskakujące informacjeCzytaj też:
Grażyna Szapołowska handlowała papierem toaletowym. „Nie mieliśmy pieniędzy”