Piotr Szwedes przed laty zyskał rozpoznawalność dzięki serialowi „Złotopolscy”, w którym przez kilkanaście lat wcielał się w postać Tomka Gabriela. Później prowadził też programy TVP pt. „Jazda kulturalna” i „Załóż się”, a w telewizji TVN teleturnieje: „We dwoje” i „Ciao Darwin”. Uczestniczył także w 1. edycji programu Polsatu „Jak oni śpiewają” i 11. edycji „Tańca z gwiazdami”, gdy realizował go jeszcze TVN. Choć następnie zniknął z ekranów i skupił się na karierze teatralnej, teraz znów zrobiło się o nim głośno przez wzgląd na niedawny wywiad. Aktor zaskoczył swoim stwierdzeniem.
Piotr Szwedes o wyglądzie kobiet
Kilka lat temu media obiegł post Agnieszki Kaczorowskiej. Gwiazda „Klanu” określiła wówczas ruch „body positive” jako „modę na brzydotę”. Dodała, że to wytłumaczenie na bierność osób „siedzących w błotku, w którym tak miło się taplać”. Jej słowa zostały skrytykowane przez internautów, a także celebrytów, co skłoniło następnie aktorkę do przeprosin. Co ciekawe, teraz w podobnym tonie wypowiedział się Piotr Szwedes.
Aktor gra obecnie w spektaklu „Bez hamulców – jazda bez trzymanki”. Równocześnie aktywnie prowadzi swój profil w mediach społecznościowych, podkreślając, że najważniejsza jest naturalność. – Wydaje mi się, że social media polegają na tym, żebyśmy byli prawdziwi. Oczywiście wiem, że czasem ktoś komuś to prowadzi, natomiast ja nie uznaję czegoś takiego. Ja sam to robię. Wszystkie nagrania, rolki i posty są i zawsze będą moje. I to mogę wszystkim obiecać, nigdy nie będą czyjeś, tylko moje wewnętrzne, prawdziwe – powiedział Piotr Szwedes w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle, nawiązując następnie do kreacji, które niektórzy przyjmują w mediach społecznościowych.
– Teraz znowu zrobił się trend na brzydotę, czyli cofamy się o 100 lat i mamy jazdy na coś brudnego, brzydkiego. Jak coś nie jest filtrowane, to z kolei ludzie specjalnie się zbrzydzają, kobiety nie robią makijażu i wtedy pokazujemy, że „ja jestem taki prawdziwy” – mówił.
Piotr Szwedes podkreślił, że stawia na przejrzystość. – Nawet jak zdarza się jakieś zafałszowanie, to czemu miałbym to ukrywać? Niech właśnie ludzie usłyszą, że zafałszowałem, może to zbuduje jakąś więź i pokaże ludziom, że nie trzeba się wstydzić swoich potknięć, jakichś negatywnych rzeczy czy czegoś, co źle zrobimy. To nas ma tylko zmusić do tego, żeby się podnieść i pójść dalej – dodał w wywiadzie dla Newserii Lifestyle.
Czytaj też:
Paweł Domagała ostro o Kościele. „Byłoby mi łatwiej, gdybym mógł zrobić apostazję”Czytaj też:
Był śmieciarzem i pracownikiem kostnicy. Później zrobił karierę jako aktor