Joanna i Jacek Kurscy wzbudzają spore emocje. Wiadomo, że od lat tworzą małżeństwo, jednak wcześniej udało im się uzyskać rozwody kościelne, czyli unieważnić swoje poprzednie małżeństwa. Od tamtej pory ich postawa wielokrotnie była krytykowana. Teraz głos w tej sprawie zabrała Joanna Kurska.
Joanna Kurska o unieważnieniu małżeństwa
Nie jest tajemnicą, że Jacek Kurski przed laty zawarł jeden związek małżeński. Były prezes TVP w 1991 roku ożenił się z Moniką Mucek, z którą następnie doczekał się trójki dzieci: Zdzisława Antoniego (ur. 1991), Zuzannę (ur. 1994) i Olgierda (ur. 2007). Ich relacja nie przetrwała jednak próby czasu i rozwiedli się w 2015 roku.
Trzy lata później polityk wziął kolejny ślub – tym razem cywilny z Joanną Wąsowską-Klimek, a po stwierdzeniu nieważności pierwszego małżeństwa przez sąd kościelny (oraz stwierdzeniu nieważności pierwszego małżeństwa jego drugiej żony), wzięli oni także ślub kościelny 18 lipca 2020 roku. Wywołało to wówczas wiele negatywnych komentarzy. Ludzie twierdzili, że to dowód niepożądanych powiązań pomiędzy władzą państwową, zarządzanymi przez nią mediami i Kościołem katolickim. Co więcej, komentowali również niemożność uzyskania unieważnienia małżeństwa przez osoby niezwiązane z władzą.
Kilka dni temu Kurscy obchodzili kolejną rocznicę ślubu kościelnego, co sprawiło, że pytania powróciły. Z tego powodu Joanna nie wytrzymała i postanowiła się wypowiedzieć w tej sprawie, powołując się m.in. na dane statystyczne.
– W Polsce stwierdza się nieważność ok. 3 tys. ślubów rocznie, byliśmy jedną z tych par. Proces był długi, trwał prawie cztery lata, nie było żadnych preferencji, tylko fakty i świadkowie. Jest to bardzo przykra procedura, ale przeszliśmy ją, bo pragnęliśmy tego, żeby nasza miłość była w zgodzie z naszą wiarą – mówiła w rozmowie z „Faktem”.
Następnie kobieta odniosła się do słów księdza Isakowicza-Zaleskiego, który swego czasu skrytykował Jacka Kurskiego, mówiąc, że nigdy nie słyszał o takim przypadku, że małżeństwo zostało unieważnione „po tylu latach pożycia, gdzie narodziło się troje dzieci”. Podkreśliła, że duchowny nie był prawnikiem, przez co miał znacznie mniejsze kompetencje do wypowiadania się w tej sprawie.
– Nigdy nie chciało mi się tego komentować, bo przykro mi to mówić o księdzu, zwłaszcza już nieżyjącym, ale jego komentarz brzmi tak, jakby nie miał pojęcia, o czym mówi. Według prawa kanonicznego stwierdzenie nieważności związku odnosi się do przyczyn przed jego zawarciem, czyli nie ma żadnego związku z jego następstwami, w tym np. dziećmi i ich liczbą. Kto tego nie rozumie, reprezentuje poziom ignorancji wpisów hejterskich trolli na portalach – tłumaczyła.
– Ksiądz się tak wypowiedział, bo wydawało mu się, że ma prawo komentować czyjeś życie bez żadnej wiedzy na jego temat albo czyjeś decyzje. Otóż nikt nie ma takiego prawa i jest to nie fair. (...) Wszystkim hejterom życzę, żeby zajęli się swoimi problemami i wyprostowaniem zakrętów w swoim życiu, bo to już jest nawet nudne, żeby ciągle pisać o naszym. Naszego nikt i nic nie zepsuje, naszych rocznic też – dodała.
Czytaj też:
Joanna Kurska ostro o śniadaniówce TVP. „Została zdewastowana”Czytaj też:
Kurscy napisali do Danuty Holeckiej. „Brak nam słów, by nazwać ból”