Już w pierwszym odcinku serialu naiwny, spłukany Jack (David Corenswet) otrzymuje pracę na stacji benzynowej u Ernie'ego (Dylan McDermott). Szybko okazuje się, że ma pełnić funkcję osoby do towarzystwa dla elity Hollywood. Stację odwiedzają starsze, zamożne panie oraz wielu gejów z wyższych sfer – producenci, reżyserzy oraz aktorzy.
Okazuje się, że postać Ernesta „Ernie'ego” Westa, właściciela stacji a także alfonsa, w którego wciela się Dylan McDermott, jest oparta na mężczyźnie o imieniu Scotty Bowers. Bowers zmarł w 2019 roku w wieku 96 lat. I tak, w rzeczywistości w 1940 roku wpadł na pomysł świadczenia usług seksualnych przez pracowników stacji benzynowych. W 2012 roku Bowers wydał książkę zatytułowaną „Full Service: My Adventures in Hollywood and the Secret Sex Lives of the Stars”. Nazwał się w niej jednym z największych powojennych hollywoodzkich „organizatorów seksualnych schadzek dla gwiazd z aktorskiej elity”. Bowers pisze, że usługi świadczone były głównie dla nieujawniających się wówczas gejów, lesbijek i biseksualistów. W dokumencie z 2017 roku „Scotty and the Secret History of Hollywood” w reżyserii Matta Tyrnauera Bowers przyznaje, że Rock Hudson był jego częstym klientem. – Całe pokolenia ludzi w Hollywood były zmuszone przez klauzule w kontraktach studyjnych do prowadzenia podwójnego życia i ukrywania swojej prawdziwej tożsamości – mówił w Bowers. Gore Vidal, jego bliski przyjaciel, dodał, że była to „dyktatura heteroseksualna”.
Dylan McDermott przyznał, że przed zagraniem w serialu „Hollywood” obejrzał wiele dokumentów na ten temat. – Ten konkretny („Scotty and the Secret History of Hollywood” – red.) szczególnie mi pomógł w zbudowaniu wewnętrznego świata Scotty'ego. Moją muzą był także Clark Gable – przyznał w rozmowie z OprahMag.com. – Wiem, że gdyby Scottie żył, absolutnie pokochałby ten serial. Myślę, że po prostu zachwyciłby się tym i nieźle uśmiał – dodał.
Jeżeli wierzyć słowom Bowersa, stacja zatem rzeczywiście istniała. Po tym, jak skończył służbę w korpusie piechoty morskiej podczas II wojny światowej, w wieku 23 lat Bowers przeprowadził się do Los Angeles i zaczął pracę na stacji benzynowej Richfield Oil w 1946 roku. Według informacji „The Hollywood Reporter” stacja, która obecnie jest remizą strażacką, znajdowała się na rogu Van Ness Avenue przy 5777 Hollywood Blvd. Bowers opowiadał, że tam poznał Waltera Pidgeona. Aktor miał zaprosić go wówczas do swojego domu i był to początek ich krótkiego romansu. To Pidgeon miał roznieść w Hollywood wieści o „usługach seksualnych” na stacji, a reszta – jak mówił Bowers – była historią. „Moim interesem nie było świadczenie prostytucji. Po prostu służyłem tym, którzy tego chcieli, i jak pokazuje historia, od wieków istniała potrzeba dobrego, staromodnego, wysokiej jakości seksu” – pisał w książce, którą cytuje „New York Times” Bowers.
Bowers pracował na stacji benzynowej do 1950 roku, a następnie był złotą rączką i barmanem na najbardziej ekskluzywnych przyjęciach w Hollywood. To pozwoliło mu rozwinąć bliskie relacje z celebrytami, zdobywając zaufanie w ramach pełnienia usług, będących wówczas tajemnicą. Jego „interes” miał zakończyć się w latach 80. XX wieku podczas epidemii AIDS. „To była zbyt niebezpieczna gra, aby w nią grać” – pisał w swoich książkach.
Czytaj też:
Nowy, odważny serial HBO „Mogę cię zniszczyć”. Wkrótce premiera, mamy zwiastun