To jedna z najtrudniejszych chwil w życiu Adriana Szymaniaka, uczestnika „Ślubu od pierwszego wejrzenia”. We wtorkowym „Dzień dobry TVN” opowiedział o diagnozie, która zmieniła jego codzienność. Glejak IV stopnia – te słowa usłyszał od lekarzy.
Adrian ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” szczerze o swojej chorobie
Choć czeka go ciężka walka, Adrian nie traci nadziei, a jego żona Anita wspiera go z niezwykłą siłą. Kilka tygodni temu Adrian przeszedł operację usunięcia guza mózgu. W mediach społecznościowych pisał wtedy: „W obu kartach wypisów jest jedno i to samo zdanie, czytając je w całości, nie brzmi ono dobrze [...] Jednak w tym zdaniu jest słowo klucz »PRAWDOPODOBNIE« i niech to będzie klucz do sukcesu”.
Teraz padły słowa, które brzmią jak wyrok. „Jest to glejak IV stopnia” – powiedział ze łzami w oczach w „Dzień dobry TVN”. Przed nim chemioterapia i radioterapia. Adrian zaapelował też do widzów. „Zrobię wszystko tak naprawdę, co tylko będzie dostępne i jeżeli są może jeszcze inne metody, o których nie wiem albo ciężko mi jest dotrzeć, a osoby oglądające ten materiał, może słyszały coś więcej, bardzo proszę o kontakt na moje social media, prywatne informacje, czego jeszcze mógłbym ewentualnie spróbować, czy zasięgnąć radę, bo to naprawdę jest bardzo dużo” – prosił na antenie.
Mimo dramatycznej diagnozy uczestnik „Ślubu” podkreśla, że nie zamierza się poddawać. „Ja bym bardzo chciał się zapisać do tej statystyki tych osób, które przeżywają średnią dłuższą niż statystyki w internecie” – dodał.
Objawy, które trudno było zrozumieć
Adrian zdradził także, jakie sygnały zwiastowały chorobę. „Przeglądając coś na telefonie, zauważyłem, że ekran wyskakuje mi poza telefon. To było takie przerażająco niezrozumiałe, co się dzieje. Zgoniłem to na tabletki, jakie dostałem od psychiatry” – opowiadał. Później przyszły jeszcze bardziej niepokojące objawy. „W sobotę, stojąc na czerwonym świetle, na masce wyświetlił mi się obraz postaci z bajki, którą ogląda Bianka, takie kotki tańczące. Przecierałem oczy ze zdumienia, oklepałem twarz, ale ten obraz widziałem”. Wkrótce doszły silne bóle głowy i wymioty.
Anita o mężu: „Mój mąż jest wojownikiem”
Po emisji programu głos zabrała Anita, żona Adriana, którą widzowie również poznali w „Ślubie od pierwszego wejrzenia”. Jej wpis w mediach społecznościowych był wyjątkowo emocjonujący. „Gdy człowiek słyszy słowa, że ma przygotować się na najgorszą diagnozę, serce pęka na milion kawałków. Po czasie zaczyna się jednak sklejać, okazuje się, że nasza siła jest większa, niż mogłoby się wydawać. Co mamy? Miłość, która przeszła już wiele prób i dziś wiemy, że jest »na dobre i na złe«'” – napisała.
„Mój mąż jest wojownikiem, cudownym tatą i mężem, ma dla kogo walczyć. Podziwiam go każdego dnia i umówiliśmy się, że nigdy nie będzie przede mną ukrywał swoich łez, bólu i zawsze będzie ze mną szczery, a ja staram się być dla niego największym wsparciem” – dodała.
Choć sytuacja jest trudna, Anita podkreśla, że zbliżyła ich jeszcze bardziej. „Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek, bardziej prawdziwi niż kiedykolwiek” – napisała na swoim profilu na Instagramie.
„Mamy marzenia” – plany na przyszłość
Anita nie ukrywa, że siłę daje im wspólne planowanie przyszłości. „Mamy marzenia. Jednym z nich jest ślub i wesele, bo choć siedem lat jesteśmy formalnie małżeństwem, mówiliśmy słowa przysięgi obcej wtedy osobie.
Teraz chcemy je powtórzyć, wiedząc, że nasza miłość umie unieść wszystko” – zdradziła, dodając, że chce nazwiska swojego męża, chce dnia, „w którym zapomnimy o wszystkim, co związane z chorobą i będziemy świadomie zawierać związek małżeński”. „Każdy nasz dzień to walka, ale wierzę, że plany na przyszłość pozwalają nam oderwać się od tego, co przeżywamy” – podkreśliła Anita.
instagramCzytaj też:
Zaskakujące wieści. Elżbieta wróci do „Klanu”? Bursztynowicz odpowiadaCzytaj też:
Lekarze wracają do „Szpitala św. Anny”. Wiele się zmieni