Choć CNN od lat cieszy się światowym rozgłosem i prestiżem, który zdobyła dzięki relacjom z I wojny w Zatoce Perskiej, to w ostatnich tygodniach na strukturę firmy zaczęły mieć wpływ niepokojące decyzje. Według informatorów, pod kierownictwem nowego prezesa Marka Thompsona, sytuacja w telewizji stała się na tyle napięta, że niektórzy pracownicy wstydzą się przyznać, gdzie są zatrudnieni.
Kryzys w CNN
W pierwszych tygodniach pod rządami nowej administracji w CNN panuje nerwowa atmosfera. Okazuje się, że po objęciu władzy przez Donalda Trumpa, zarząd stacji zaczął faworyzować pracowników o bardziej konserwatywnych poglądach. W jaki sposób? Otóż postanowił m.in. przenieść na nocną zmianę jednego z najbardziej krytycznych wobec Trumpa dziennikarzy, Jima Acostę. 53-latek w odpowiedzi na ten ruch zdecydował się nie akceptować nowego grafiku i ogłosił odejście ze stacji. W swoim ostatnim wystąpieniu na antenie zaapelował do widzów, aby nie poddawali się kłamstwom i strachowi, podkreślając wagę trzymania się prawdy i nadziei. Porównał przy tym Trumpa do „tyrana”, wyrażając swoje obawy dotyczące obecnej sytuacji.
Źródło „Page Six” przekazało, że doświadczeni pracownicy CNN czują się zażenowani, a równocześnie obawiają się kolejnych rund zwolnień – telewizja zmaga się bowiem z niskimi wynikami oglądalności i już doświadczyła kilku redukcji etatów, z ostatnią w tym tygodniu, która była sporym zaskoczeniem. Choć osoby związane z branżą telewizyjną rozumieją, że po wyborze Trumpa konieczne są pewne dostosowania programowe w celu przyciągnięcia widzów, to dziennikarze odczuwają frustrację, ponieważ nie wykonują zadań, które dają im satysfakcję, będąc nadmiernie obciążeni innymi obowiązkami. To jednak nie wszystko.
Władze CNN zadecydowały bowiem o promowaniu konserwatywnego komentatora Scotta Jenningsa, który już regularnie pojawia się w programie „CNN NewsNight”. Personel uważa jednak, że jego pro-Trumpowskie wypowiedzi nie są zgodne z tradycyjną linią stacji, a producenci niechętnie wiążą swoje nazwiska z tym formatem. – Płacą mu, by całował Trumpa w d**ę. Niektórzy redaktorzy nie chcą, by ich nazwisko pojawiało się w kontekście CNN. To zawstydzające – przekazał informator „Page Six”. Rzecznik CNN w odpowiedzi podkreślił natomiast, że stacja rozliczała władzę bez strachu i faworyzowania, a misja CNN nie zmienia się w zależności od tego, kto sprawuje rządy.
Czytaj też:
Mel Gibson zszokował słowami o Donaldzie Trumpie. Wywołał burzę w sieciCzytaj też:
Ekspert ocenił gesty Melanii Trump. Stwierdził, że zachowywała się... jak na pogrzebie