W PRL-u była gwiazdą. Polska aktorka odeszła na rękach kolegi

W PRL-u była gwiazdą. Polska aktorka odeszła na rękach kolegi

Krystyna Borowicz
Krystyna Borowicz Źródło: FORUM / archiwum Filmu
Choć Krystyna Borowicz została aktorką przez przypadek, niemal z miejsca zdobywała sympatię widzów. Jak potoczyły się jej losy?

Krystyna Borowicz w trakcie swojej kariery wystąpiła m.in. w takich produkcjach, jak „Warszawska syrenka”, „Giuseppe w Warszawie”, „Poszukiwany, poszukiwana” czy „Bicz boży”. Zagrała też postać kelnerki w serialu „Podróż za jeden uśmiech”, gospodynię przywołującą krem cytrynowy w komedii „Nie lubię poniedziałku” oraz szefową włoskiego domu publicznego w „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Jej kariera rozpoczęła się jednak niemal przypadkowo.

Kim była Krystyna Borowicz?

Krystyna Borowicz urodziła się 25 stycznia 1923 roku w Kaliszu. Choć lubiła sztukę, nie planowała się rozwijać w kierunku aktorstwa. Wszystko zmieniło się, gdy jako studentka historii sztuki poszła wesprzeć koleżankę podczas egzaminu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Krystyna Borowicz postanowiła wówczas spontanicznie także spróbować swoich sił w rekrutacji. Finalnie wyrecytowała wiersz Cypriana Kamila Norwida „Fortepian Chopina” i zachwyciła Leona Schillera, który był rektorem szkoły. Jej koleżanka nie dostała się dalej, ale dzięki niej Krystyna zmieniła kierunek studiów.

Zadebiutowała w 1950 roku na scenie Teatru Polskiego (na deskach którego występowała przez kolejne 10 lat). Rok później ukończyła szkołę i już wtedy cieszyła się sympatią widzów oraz uznaniem krytyków. Zagrała m.in. Agafię Tichonownę w „Ożenku” Gogola w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego i panią Tundal w „Porfirionie Osiełku” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w reżyserii Jana Ciecierskiego. Następnie przeniosła się do Teatru Ateneum, gdzie wcieliła się w postać „Buby”, przedwojennej kobiety luksusowej i „Koleżanki z pracy” w spektaklu Agnieszki Osieckiej „Niech no tylko zakwitną jabłonie”. Witold Sadowy pisał o niej: „Jako aktorka o wszechstronnym talencie mogła zagrać wszystko”.

Krystyna Borowicz i Bronisław Pawlik w 1963 roku w filmie „Naganiacz”

Na szklanym ekranie debiutowała w 1956 roku rolą Pleciugi w „Warszawskiej syrence”. Później przyszły kolejne role. Równocześnie gwiazda borykała się jednak z problemami w życiu prywatnym. Otóż małżeństwo aktorki z długoletnim dyrektorem Polskiej Kroniki Filmowej nie należało do udanych i choć para doczekała się córki Justyny, nie przeżyła szczęśliwego zakończenia.

Wiadomo, że Justyna osiedliła się w Niemczech i później sama została matką Kory. Niestety, wkrótce kobieta zmarła, a życie polskiej aktorki się załamało – nie umiała się podnieść po tej tragedii. Co więcej, w 1990 roku poważnie zachorowała na serce i przeszła na emeryturę. Przyjmowała wyłącznie propozycje radiowe, a z czasem musiała zrezygnować także z nich. Ostatni raz widzowie mogli zobaczyć ją na ekranie w serialu „Twarze i maski” (2000 rok).

„O śmierci Krystyny dowiedziałem się od naszego kolegi Tadeusza Chudeckiego (pracowali razem w Teatrze Ateneum, a prywatnie przyjaźnili się). Zmarła na jego rękach” – pisał Witold Sadowy w „Życiu na gorąco”.

Aktorka zmarła 30 maja 2009 roku. Po jej odejściu, zamieszczono tylko dwa nekrologi – od teatru Ateneum i wnuczki oraz prawnuczki, które przyjechały do Polski, aby zabrać prochy swojej babci. Krystyna Borowicz spoczęła obok córki Justyny w Augsburgu.

Czytaj też:
Legenda kina narzekała na intymne sceny z Olbrychskim. „Przyznał, że przesadził”
Czytaj też:
Śmierć męża, utrata domu i wypadek, czyli burzliwe życie Anny Dymnej. „Mogłam się załamać”

Źródło: WPROST.pl