Śmierć męża, utrata domu i wypadek, czyli burzliwe życie Anny Dymnej. „Mogłam się załamać”

Śmierć męża, utrata domu i wypadek, czyli burzliwe życie Anny Dymnej. „Mogłam się załamać”

Anna Dymna
Anna Dymna Źródło: Newspix.pl / Jakub Gruca/FOKUSMEDIA
Aktorka cieszyła się ogromną popularnością, jednak równocześnie borykała się z tragediami w życiu prywatnym. Anna Dymna znalazła na to lekarstwo.

Anna Dymna w czasach PRL-u była uważana za seksbombę. Kochało się w niej wielu mężczyzn i wszyscy myśleli: „Jaka piękna, jakie cudowne ma życie”. Równocześnie jednak rozgrywały się u niej prawdziwe tragedie. – Miałam w życiu momenty okrutne: śmierć bliskich, pożary, wypadki. Ból nie do zniesienia – wspominała Anna Dymna w wywiadzie dla „Twojego stylu”. Jak udało jej się nie załamać?

Tragedie w życiu Anny Dymnej

Widzowie od lat uwielbiają Annę Dymną za wiele znakomitych ról, a także doceniają ją za pogodę ducha i działalność charytatywną. Nie wszyscy dziś jednak pamiętają, że życie aktorki nie było usłane różami. Artystka urodziła się 20 lipca 1951 roku, a już 20 lat później wyszła za mąż za artystę związanego z Piwnicą pod baranami. Zakochała się w o 15 lat starszym Wiesławie Dymnym i chciała ułożyć sobie z nim życie. Mówiła, że „był miłością jej życia”, lecz los ich nie oszczędzał.

Najpierw jesienią 1977 roku w ich mieszkaniu wybuchł kineskop radzieckiego telewizora – Wiesław Dymny cudem uszedł z życiem, ale w pożarze stracili wszystko. Dodatkowo milicjanci, którzy mieli im pomóc, ukradli ocalały dobytek, m.in. maszynę do pisania i aparaty fotograficzne. Małżonkowie postanowili zacząć wszystko od nowa. Nie cieszyli się długo szczęściem, gdyż kilka miesięcy później ukochany opuścił aktorkę na zawsze.

– Na piątym piętrze dopadł mnie szloch Ani. Wiesiek leżał w kuchni. Nie mogli go wynieść, bo miał rozłożone ręce, jakby bronił się przed takim wyjściem z domu – opowiadała Elżbieta Karkoszewska w słuchowisku o Dymnym.

Do dziś nie wyjaśniono przyczyn zgonu. Mówi się, że miał atak serca, gdyż jego organizm nie wytrzymał trybu życia, jaki prowadził. Choć po jego odejściu Anna Dymna walczyła z depresją, gdyż straciła chęć do życia, to nie zrezygnowała z grania i postanowiła pielęgnować pamięć po Wiesławie.

Niedługo później znów pojawiły się w jej życiu problemy, gdyż sama otarła się o śmierć. W drodze na plan filmowy na Węgry uległa ciężkiemu wypadkowi samochodowemu i była nieprzytomna. Miała wtedy 27 lat i połamane kończyny, a kręgosłup na tyle uszkodzony, że lekarze mówili, iż nie będzie chodzić. – Zupełnie straciłam pamięć na jakiś czas – mówiła po latach. I to nie był jedyny wypadek, w którym została poszkodowana. Podczas nagrań do „Królowej Bony” z 1980 roku wypadła z pędzących sań. Wtedy doświadczyła wstrząśnienia mózgu i kolejnego uszkodzenia kręgosłupa, z którym do dziś ma problemy.

– Mam kompleks pecha. Umieram ze strachu w samochodzie, windzie, tramwaju, samolocie. Kiedy wchodzę do garderoby, moi koledzy wzdychają z ulgą, że karetka, której sygnał właśnie słyszeli, nie jechała po mnie – mówiła Anna Dymna w jednym z wywiadów.

Te niezwykle trudne doświadczenia miały ogromny wpływ na dojrzewającą aktorkę. Anna Dymna uznała bowiem, że sława, zaszczyty i pieniądze nie są najważniejsze. Od tamtej pory poświęciła się bezinteresownej opiece nad chorymi i poszkodowanymi przez los. – Wtedy nie byłam sama. Dostałam pomoc od kolegów, a nawet od obcych ludzi. Od tamtego czasu pomagam nie z poczucia obowiązku, ile z przekonania, że muszę spłacić swój dług – tłumaczyła w rozmowie z „Rewią”. Co więcej, aktorka stała się niezwykle silna psychicznie, gdyż stara się skupiać nie na problemach, a na tym, co nadejdzie jutro. Ucieczką i ratunkiem była dla niej zawsze pasja.

– Najlepszym lekarstwem na te wszystkie emocje jest pasja. Moją zawsze było aktorstwo. Miałam w życiu momenty okrutne: śmierć bliskich, pożary, wypadki. Ból nie do zniesienia. Gdy wychodziłam na scenę, wszystko mijało. Ludzie mówili: „Jaki ten zawód okrutny. Ani się spalił dom, mąż umarł, a ona musi grać”. A mnie to ratowało. Wchodziłam w świat sztuki i zapominałam o problemach. Miałam burzliwe życie. (…) Po każdej tragedii mogłam się załamać, użalać się nad sobą albo zakasać rękawy i wziąć do życia. Uczyłam się znaleźć dobrą stronę we wszystkim – opowiadała Anna Dymna na łamach „Twojego Stylu”.

Czytaj też:
Gwiazdy kina PRL na zdjęciach sprzed lat. „Czasy, kiedy nie było jeszcze botoksu”
Czytaj też:
Był najsłynniejszym dziecięcym aktorem PRL-u. Później wpadł w alkoholizm
Czytaj też:
Wielka gwiazda PRL-u narzeka na samotność i odtrącenie. „Gadam do siebie”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl