Choć Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, na palcach jednej ręki można wyliczyć gwiazdy Hollywood, które otwarcie go popierają. Wiadomo, że w pozytywnych słowach o biznesmenie wypowiadali się Mel Gibson, Sylvester Stallone i Jon Voight, natomiast lista jego przeciwników jest znacznie dłuższa. Sympatią polityka nie darzy m.in. Pamela Anderson. Modelka w przeszłości była jednak na urodzinach obecnego prezydenta USA.
Pamela Anderson o Donaldzie Trumpie
Pamela Anderson już wiele miesięcy temu krytykowała w mediach Donalda Trumpa. Aktorka w wywiadach przyznawała, że ani myśli wspierać go w wyborach prezydenckich, odnosząc się do kwestii molestowania. – Jako kobieta nigdy nie zagłosuję na seksualnego drapieżnika. Przeszłam wiele w swoim życiu i doświadczyłam nadużyć, dlatego nie mogę sobie wyobrazić kogoś w Białym Domu, kto nie troszczy się o kobiety — mówiła modelka.
Teraz Pamela Anderson ponownie poruszyła temat Donalda Trumpa w najnowszym odcinku talk-show „Jimmy Kimmel Live”. Pochodząca z Kanady 57-latka wspomniała, że nie zrobiły na niej wrażenia słowa prezydenta o jej ojczyźnie jako „51. stanie”. Następnie przyznała, że w przeszłości była na jednym z jego przyjęć.
– Kiedy jesteś Playmate, płacą ci 500 dolarów za to, że idziesz na jakąś imprezę. Zatrudnili mnie więc, żebym poszła na jego imprezę. To były chyba urodziny — przyznała aktorka, która od początku lat 90. była czternaście razy tzw. Playmate Miesiąca (modelką występującą na okładce „Playboya”), co dawało jej możliwość uczestnictwa w ekskluzywnych imprezach.
W kontynuacji rozmowy wyznała, że: „Nie ma w nim nic specjalnego”. Z kolei gospodarz programu, Jimmy Kimmel, w żartobliwy sposób skomentował to wydarzenie. – Jakie to smutne, że musi zatrudniać ludzi, by przyszli na jego urodziny – powiedział.
Czytaj też:
Gwiazdy uderzyły w Donalda Trumpa na gali Grammy. „Będziemy walczyć”Czytaj też:
Madonna uderza w Donalda Trumpa. „To bardzo przykre”