Aktywiści klimatyczni wtargnęli do teatru. „Katastrofa, której nie możemy ignorować”

Aktywiści klimatyczni wtargnęli do teatru. „Katastrofa, której nie możemy ignorować”

Aktywiści klimatyczni wtargnęli do teatru
Aktywiści klimatyczni wtargnęli do teatru Źródło: X
Dwie osoby przerwały przedstawienie na deskach londyńskiego teatru. Ze sceny musiała zejść słynna aktorka.

Coraz częściej aktywiści klimatyczni starają się zwrócić uwagę społeczeństw na problem pogłębiających się zmian klimatu. W tym celu sięgają po coraz bardziej radykalne środki. Media donosiły już o oblewaniu farbami obrazów w muzeach czy blokowaniu ważnych dróg w dużych miastach. Tym razem kilka osób postanowiło przerwać sztukę wystawianą na deskach londyńskiego teatru Theatre Royal na West Endzie.

Aktywiści protestują w teatrze

W poniedziałkowy wieczór 27 stycznia około godziny 20:00, w trakcie przedstawienia „Burza” według Williama Szekspira, doszło do zaskakującego zdarzenia. Podczas monologu wygłaszanego przez debiutującą na West Endzie Sigourney Weaver dwoje aktywistów klimatycznych z organizacji Just Stop Oil weszło nagle na scenę. Trzymali transparent z napisem: „Ponad 1,5 stopnia to globalna katastrofa” i wystrzelili konfetti. Nie chcieli zejść z desek teatru, co spowodowało, że 75-letnia amerykańska gwiazda musiała zostać wyprowadzona. Wtedy głos zza kulis powiedział: „Panie i panowie, musimy przerwać przedstawienie, przepraszamy”, a protestujący zostali wygwizdani.

Jak wyjaśniła organizacja w oficjalnym komunikacie prasowym, w ten sposób jej przedstawiciele odnosili się do najnowszych danych klimatycznych, według których rok 2024 był najgorętszym w historii ludzkości. Just Stop Oil chciała nagłośnić fakt, że po raz pierwszy w dziejach przez 12 miesięcy z rzędu średnia temperatura na świecie przekroczyła o ponad 1,5℃ te sprzed okresu rewolucji przemysłowej.

Policja po zdarzeniu poinformowała: „ Funkcjonariusze przybyli na miejsce, ale obaj protestujący opuścili miejsce. Nie dokonano żadnych aresztowań; trwa dochodzenie w sprawie okoliczności”. Podano już, kim byli przedstawiciele organizacji – to 60-letni Richard Weir, a także 43-letnia Hayley Walsh. Wykładowczyni z Nottingham stwierdziła: „Boję się o swoje dzieci. Chce je uchronić przed niedoborami żywności, burzami zagrażającymi życiu i wojnami o zasoby. Lata pisania do parlamentarzystów, chodzenia na marsze i nauczania moich uczniów, jak być bardziej zrównoważonymi, nie przyniosły trwałej zmiany, której potrzebują".

„1,5 stopnia to globalna katastrofa, której nie możemy ignorować. Pożary lasów w Kalifornii, śmiertelne powodzie w Walencji i setki tysięcy bez prądu w Wielkiej Brytanii w ten weekend. To nie jest odległy, przyszły problem. Potrzebujemy globalnego traktatu, aby powstrzymać spalanie paliw kopalnych i globalnej reakcji awaryjnej” – przekazała Hayley Walsh, cytowana przez „Guardiana”.

Towarzyszący jej inżynier mechanik Richard Weir dodał w oświadczeniu, że dostrzega „porażkę przywództwa, ponieważ politycy odmawiają podjęcia działań w celu ochrony nas i naszych bliskich”.

Czytaj też:
Polka podbija rosyjską telewizję. Wystąpiła w programie rozrywkowym
Czytaj też:
Polka zagrała w amerykańskim serialu. Wcześniej chwalił ją sam Brad Pitt