Caroline Derpieński kilka lat temu szturmem wdarła się do polskiego show-biznesu. Celebrytka z Miami, opowiadająca o swoim barwnym życiu w USA i związku z miliarderem, szybko zaczęła interesować plotkarskie portale. Teraz modelka porozmawiała z Żurnalistą, któremu wyjaśniła, z czego wynikała jej decyzja o pokazaniu się w mediach w taki sposób.
Caroline Derpieński u Żurnalisty
W licznych wywiadach Caroline Derpieński opowiadała o wystawnym życiu w Stanach Zjednoczonych, które prowadzi w towarzystwie „Dżaka”. Wiele osób domyślało się, że „dollarsowa królowa” jest jedynie kreacją na potrzeby zdobycia popularności. Finalnie celebrytka potwierdziła to w październiku, po tym, jak oznajmiła, że rozstała się z ukochanym i nie ma pieniędzy na jedzenie dla psa. Pod koniec listopada Caroline jednak znów dała do zrozumienia, że nie narzeka już na „brak dolarsów”, wracając do „Jacka” i pogarszając swoją sytuację, jeśli chodzi o wiarygodność.
Obecnie celebrytka postanowiła nieco „podreperować” swój wizerunek i zgodziła się na wywiad u Żurnalisty. Podczas rozmowy wyznała m.in., że inspiracją w procesie tworzenia jej wizerunku była Paris Hilton. – Moja głupota jest kreacją, amerykański akcent jest kreacją, czy udawanie pustej blondynki, dokładnie tak, jak Paris Hilton. To jest jej wykreowana polska wersja. Ja doprowadziłam już swoje życie do takiego momentu, że doświadczyłam już tego, czego chciałam jeśli chodzi o dobra materialne i widziałam wiele rzeczy, ale przestało mnie to jarać – mówiła Caroline Derpienski, następnie przyznając się do kupowania okładek magazynów.
– Jeśli chodzi o okładki, to tak, potwierdzam [kupiłam je sobie – przyp. red], ale nie wszystkie. I jeszcze zamierzam kupić sobie „Vogue'a”. Jest bardzo dużo okładek po 5 tys., 15 tys., 25 tys., 50 tys. euro. Wystarczy znaleźć pierwszą lepszą agentkę PR. W Stanach Zjednoczonych, co drugi fotograf oferuje klientom pakiety: sesja zdjęciowa i okładka za jakąś tam kwotę. (...) Chciałam sobie podboostować ego – powiedziała.
Celebrytka opowiedziała też o pierwszym spotkaniu z przyszłym partnerem, który jest od niej starszy niemal o cztery dekady. Doszło do niego podczas pokazu mody w Warszawie. Derpieński miała wówczas 17 lat. – Wtedy, w tym okresie, kiedy zaczęłam odnosić jakieś sukcesy, (...) zaczęłam mieć ogromne poczucie własnej wartości. Uwierzyłam, że mogę być modelką, więc odłożyłam wszelkie zainteresowania płcią przeciwną na drugi plan. Kiedy się zobaczyliśmy, to ja tę rozmowę odbyłam, jak z każdym innym partnerem biznesowym. I totalnie nie czułam z drugiej strony jakiegoś zainteresowania mną jako „coś więcej”, nie dał mi tego odczuć – zaczęła.
– Na koniec, dał mi wizytówkę. Odebrałam to tak, że każdemu ją daje, przedstawiając się jako osoba bardzo wpływowa i na jego oczach wyrzuciłam tę wizytówkę do śmieci. Nie wiedziałam, że mu to zaimponuje. On za to dowiedział się, że na pewno nie popatrzyłam podczas tej rozmowy na niego jako na potencjalną randkę – kontynuowała.
Żurnalista w trakcie rozmowy dopytywał Caroline Derpieński o dalsze etapy jej relacji z biznesmenem. – Ja nie wiedziałam, jak on wygląda. Podczas rozmowy patrzyłam w stół. W ogóle nie patrzyłam nie niego w ten sposób, że on będzie moim facetem. Pomyślałam tak o nim dopiero po tygodniu związku. Powiedziałam: „Ty będziesz ze mną na zawsze, będziesz moim mężem, bo pokazałeś mi twarz, której nigdy w życiu nie pokazałeś nikomu”. Były rozmowy telefoniczne, działy się różne rzeczy, gdzie okazał też ogromny brak respektu. Ale ja mu mówiłam: „Słuchaj, kochany, pokazujesz mi takie i takie auto, ale nie masz do mnie szacunku. Spie*dalaj, ja stąd idę”. I to facetów kręci, że ty, jako nawet młoda dziewczyna, nie chcesz tego faceta tylko dlatego, że ma auta, że może ci coś zaoferować, że chcesz wrócić na to rozwalone łóżko do matki. (...) On podczas relacji z ludźmi miał maskę takiego zimnego, twardego sku*wiela, a tak naprawdę bał się zranienia, bał się otworzyć jakiejkolwiek kobiecie – opowiadała.
Co więcej, celebrytka potwierdziła, że włodarze Clout MMA zaproponowali jej kontrakt w wysokości 3 mln zł za trzy walki (dostałaby kolejno 800.000, 1.000.000 i 1.200.000 zł), dodając, że odrzuciła tę propozycję, gdyż „Dżak” zakazał jej się bić w klatce. – Widzisz, czyli to pokazuje, że go kocham, że pieniądze, nawet miliony, są niżej w moim serduszku niż on – skwitowała.
Czytaj też:
Skonfliktowana z Caroline Derpieński celebrytka ujawnia. „Bałam się jej faceta”Czytaj też:
Caroline Derpieński ujawnia kulisy rozstania. „Cierpiałam na co dzień”