89-letnia Irena Santor wylansowała wiele przebojów, w tym „Mleńki znak”, „Embarras”, „Powrócisz tu”, „Tych lat nie odda nikt” czy „Już nie ma dzikich plaż”. W 2021 roku legenda polskiej piosenki ogłosiła zakończenie kariery. W marcu 2024 roku fani gwiazdy z niepokojem przyjęli informację, że przebywa ona w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie.
– Przyjechałam do Skolimowa na kilka tygodni. Wracam tu do zdrowia po operacji, którą przeszłam – powiedziała artystka. Chodziło o zabieg usunięcia powstałych w nerkach złogów minerałów. – Jest tu piękny ogród, po którym spaceruję z koleżankami. Bierzemy kijki w garść i chodzimy. Dom artysty w Skolimowie to cudowne miejsce godne polecenia – przekazała.
Irena Santor: To jest nieprawdopodobne, takie rzeczy wymyślać o starszej pani
Teraz jednak znów pojawiły się w sieci niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Santor. „Super Express” podał, że artystka trafiła do jednego z warszawskich szpitali, w związku ze zmianą skórną w obrębie nosa. Wedle informatora tabloidu, Santor wycięto fragment skóry i konieczne będą badania histopatologiczne. Podano także, że Santor ma „lada chwila” wrócić do domu.
Plejada skontaktowała się w tej sprawie z samą Ireną Santor. Szybko okazało się, że artystka jest oburzona medialnymi przekazami, szczególnie, że była „bombardowana telefonami w tej sprawie”.
– Proszę się nie poddawać takim bzdurom! Błagam. I nie komentować tego, co piszą. No bzdury! Jestem w domu, siedzę i się nudzę – powiedziała. – To jest zupełnie nieprawdopodobne, takie rzeczy wymyślać o starszej pani. Piszą jakieś głupoty. Ja nie jestem osobą, która robi rzeczy na pokaz. Po co to piszą? Straciłam już nawet ochotę, by o tym mówić – przyznała.
– Uciekliby się do jakiegoś talentu, który na pewno mają i z którego to talentu mogliby coś zarobić. Niekoniecznie o mnie, bo to nuda! Ja sobie spokojnie siedzę i czytam książkę – dodała artystka.
Czytaj też:
Michał Wiśniewski uderza w TVP. „Nie daliście Sławie Przybylskiej nawet napojów”Czytaj też:
Zespół Wilki występował w Opolu, a za kulisami rozgrywał się dramat. „Straciliśmy poczucie bezpieczeństwa”