Aleksandra Jagieło jest dwukrotną „złotą siatkarką” mistrzostw Europy, z legendarnej drużyny „Złotek” pod batutą nieodżałowanego trenera Andrzeja Niemczyka. Jest także multimedalistką klubową, ponad dziesięciokrotnie stawała na podium mistrzostw Polski.
Po Gali ShEO Awards, podczas której otrzymała nagrodę w kategorii „Siostrzeństwo w sporcie”, przyznała, że „siostrzeństwo” jest dla niej „współpracą, szacunkiem i zdrową rywalizacją”.
Aleksandra Jagieło: Obecnie w zarządzie jestem jedyną kobietą
Po zakończeniu kariery odnalazła się w roli zarządzającej w siatkówce, przywracając blask zarówno klubowi w Bielsku-Białej, jak i kadrze narodowej. Czy woli zarządzać czy być na boisku?
– Jak grałam, wolałam grać. Teraz, jak jestem w tej roli zarządczej, to muszę powiedzieć, że sprawia mi to ogromną frajdę. Cieszę się, że mogę robić coś zupełnie innego, bo gdyby mnie ktoś zapytał wcześniej, czy chciałabym to robić, to pewnie od razu powiedziałabym – „nie, nie, ja przecież nie dam rady” – przyznała.
– Musimy próbować i to jest to, co też mówię zawsze swoim koleżankom. Jak nie spróbujemy, to tak naprawdę się nie przekonamy, że damy radę, a te dzisiejsze historie, o których słyszeliśmy wszyscy pokazują, że mamy ogromną moc i jesteśmy w stanie przenosić góry – podkreśliła siatkarka.
Jagieło przyznała, że nie jest łatwo w świecie sportu być kobietą, która odnosi sukcesy. – Nie jest łatwo. Na początku miałam takie odczucie, że nie traktowali mnie poważnie. Jedynie taki szacunek i respekt ze względu na moją karierę zawodniczą powodował, że nie wyrażali tego. Obecnie w zarządzie też jestem jedyną kobietą, ale widzę ten taki kroczek do przodu, widzę, że coraz więcej dziewczyn podnosi te rękawice, chce decydować o związkach, o klubach swoich i to jest fajne, bo pojawia się nas kobiet coraz więcej – przyznała.
Czytaj też:
Agata Kulesza została „Ikoną kultury”. „To uznanie mojej pracy”Czytaj też:
Małgorzata Rozenek-Majdan w niecodziennym wyznaniu. „Nie jest tak, że mężczyźni mają lepiej”