Otarł się o śmierć, przyjął ostatnie namaszczenie. Potem wrócił na scenę

Otarł się o śmierć, przyjął ostatnie namaszczenie. Potem wrócił na scenę

Ireneusz Dudek w 1985 roku w Opolu
Ireneusz Dudek w 1985 roku w Opolu Źródło: PAP / Krzysztof Świderski
Ireneusz Dudek przez lata walczył z uzależnieniem. Finalnie pokonał najtrudniejsze chwile i odnalazł nowy sens życia.

Ireneusz Dudek, znany jako Shakin' Dudi, to legenda polskiej sceny muzycznej. Jego przeboje, takie jak „Au sza la la la” czy „Och, Ziuta”, bawiły pokolenia. Jednak za kulisami sukcesu kryła się mroczna strona życia artysty: uzależnienie od alkoholu, poważne problemy zdrowotne i osobiste tragedie. Dzięki miłości i wsparciu żony, Dudek zdołał pokonać nałóg i odnaleźć nowy sens życia.

Ireneusz Dudek: od uzależnienia i choroby do odrodzenia dzięki miłości

Urodzony w Katowicach w 1951 roku Ireneusz Dudek, skrzypek, wokalista i kompozytor, zdobył sławę jako Shakin' Dudi – alter ego, które dało początek takim hitom, jak „Au sza la la la”, „Och, Ziuta” czy „Zastanów się co robisz”. Ale z czasem maska szalonego rockmana zaczęła ukrywać coraz poważniejsze problemy.

Artysta otwarcie przyznaje, że alkohol był jego codziennością. „Człowiek najpierw pije dla towarzystwa, później żeby się rozluźnić, a kończy się na tym, że pije, bo musi. Bo nie umie inaczej funkcjonować” – mówił w rozmowie z „Super Expressem”. Po latach nadużywania alkoholu sytuacja stała się dramatyczna – trzykrotnie trafiał do szpitala z ostrym zapaleniem trzustki.

– Ja już brałem namaszczenie chorych, bo trzy razy otarłem się o śmierć. Trzustka przestała działać, wątroba była wykończona, miałem cukier 450 – wyznał w jednym z wywiadów.

Artysta nie krył, że przez alkohol jego życie rozsypało się na kawałki. Doświadczył też rodzinnej tragedii – w 2001 roku z powodu nieuleczalnej choroby zmarła jego 7-letnia córka Dorotka. „Kiedy umiera dziecko, to nie da się tego porównać z żadną stratą. To zostaje z człowiekiem na zawsze” – mówił w „Dzienniku”.

Niespodziewanie w jego życiu nastąpił przełom, dzięki kobiecie, która stanęła przy nim, kiedy był na dnie. Gdy wziął z nią ślub kościelny, postanowił raz na zawsze skończyć z alkoholem. „Po ślubie przysiągłem żonie i sobie, że alkoholu już nigdy do ust nie wezmę. I trwam w tym postanowieniu już ponad 20 lat” – podkreślał w rozmowie z „WP Kobieta”.

Nie był to łatwy proces. Dudek wspominał, że pierwsze lata trzeźwości były walką dzień po dniu: „Nawet kawa smakowała inaczej. Wszystko było inne. Ale miałem cel – nie zawieść kobiety, która mnie uratowała”. Dziś Ireneusz Dudek nadal występuje, organizuje Rawa Blues Festival i mówi otwarcie o swojej przeszłości, by przestrzec innych. Jego życie to gotowy scenariusz filmowy – o upadku, stracie i odrodzeniu, dzięki sile miłości oraz własnej determinacji.

Ireneusz Dudek w 2021 roku na 58. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w OpoluCzytaj też:
Był uwielbiany przez miliony. 30-letni wokalista zginął w tragicznych okolicznościach
Czytaj też:
Kultowy wokalista walczy z „chorobą piratów”. Ma też zaburzenia psychiczne