10 kwietnia 2010 roku na zawsze pozostanie w pamięci Beaty Tadli jako jeden z najtrudniejszych dni w jej karierze dziennikarskiej. To właśnie ona, wspólnie z Jarosławem Kuźniarem, przekazała widzom TVN24 tragiczną informację o katastrofie smoleńskiej. Choć była na to przygotowana zawodowo, emocjonalnie — nikt nie mógł być gotowy. Jak udało jej się poradzić sobie z traumą?
Kulisy najtrudniejszego dnia w życiu zawodowym Beaty Tadli
Tego dnia poranny program w TVN24 miał skupić się na obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Nikt nie spodziewał się, że rutynowy dyżur zamieni się w relacjonowanie jednej z największych tragedii w historii Polski. Pierwsze doniesienia o problemach z lądowaniem prezydenckiego samolotu dotarły do redakcji tuż przed godziną 9:00. Beata Tadla wspomina, że początkowo informacje były fragmentaryczne i trudne do zweryfikowania.
– Taką informację trzeba sprawdzić nie w dwóch źródłach, a w siedmiu. A wiadomo, że był to czas, kiedy trudno się było dodzwonić do ludzi, którzy mogli potwierdzić te doniesienia – mówiła dziennikarka w rozmowie z „Plejadą”.
Gdy nadeszło ostateczne potwierdzenie o katastrofie, emocje sięgnęły zenitu. – Schowałam twarz w dłoniach, bo łzy same napływały mi do oczu. Jarek musiał na chwilę wyjść, nie był w stanie mówić – wspominała Tadla. Mimo ogromnego bólu, dziennikarze musieli kontynuować relację na żywo, informując społeczeństwo o kolejnych szczegółach. – Najtrudniejszy moment przyszedł, kiedy dostaliśmy wydruk z faksu z lotniska. (...) To była lista pasażerów – wspomniała w reportażu TVN24.
Po zakończeniu emisji, emocje znalazły ujście. – Wypłakałam się Jarkowi w marynarkę – przyznała Beata Tadla. Co więcej, przez następne dni dziennikarka zmagała się z ogromnym ciężarem psychicznym. – Nie płakałam na wizji. Ale płakałam przez kolejne trzy dni – wyznała po latach w rozmowie z „Pudelkiem”.
Choć jako dziennikarka nie mogła pozwolić sobie wtedy na słabość, dziś nie ukrywa, że ten dzień zostawił w niej ślad, a relacjonowanie katastrofy odcisnęło trwałe piętno na jej życiu. – To jest dzień, którego nigdy nie zapomnę. Był jednym z dwóch najtrudniejszych w moim całym zawodowym życiu – przyznała w rozmowie z „Wirtualną Polską”. Mimo upływu lat, wspomnienia tamtych chwil wciąż są dla niej żywe i bolesne.
Czytaj też:
TVP ostro reaguje na spot Mentzena. „Przygotowujemy wezwanie”Czytaj też:
TV Republika straciła koncesję?! Zaskakująca decyzja sądu