W Stanach Zjednoczonych zakończyło się głosowanie na prezydenta. Choć nie podliczono jeszcze głosów we wszystkich stanach, wiele wskazuje na to, że w Białym Domu ponownie zamieszka Donald Trump. Ta decyzja Amerykanów wywołała skrajne emocje nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Część osób znanych z pierwszych stron gazet wypowiedziało się już w temacie owych wyborów. W jednym z najnowszych wywiadów wyjawił, co o tym myśli również Artur Barciś.
Artur Barciś o wyborach w USA
Artuś Barciś należy do tego grona artystów, które nie obawia się prezentować swoich poglądów i zabierać publicznie głosu w sprawach społeczno-politycznych. – Czasy są bardzo niepewne i właściwie nie wiadomo, co będzie. Żyjemy w czasach wojny, która trwa już trzy lata. Nie wiadomo, co będzie na Bliskim Wschodzie, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Od tego bardzo dużo zależy — mówił w zeszłym roku w rozmowie z „Plejadą”.
Teraz z kolei aktor odniósł się do walki o najwyższy urząd w USA, nie ukrywając, że jego faworytką była Kamala Harris. – Nie chcę być tutaj prorokiem, ale jak Biden zdecydował, że będzie dalej kandydował, to ja od razu mówiłem: „Po co, po co? Dlaczego? Kamala Harris jest najlepszą kandydatką”. Uważałem od samego początku, że ona ma atut w tym nowoczesnym świecie, który myśli już zupełnie inaczej, że jest kobietą. To byłoby bardzo przełomowe — tłumaczył z nadzieją, że ma szansę na wygraną. Następnie ocenił, jak może wyglądać świat po wygranej Donalda Trumpa
– To jest najpotężniejsze mocarstwo na świecie, więc od ich ruchów zależy bardzo dużo. Jeżeli taki Trump wygra wybory i dogada się z Putinem w swoim prostackim myśleniu, że warto się tym światem podzielić, no to będzie bardzo źle – powiedział Artur Barciś w wywiadzie dla „Plejady”.
Czytaj też:
Dziennikarka TVN o Donaldzie Trumpie. „Jest geniuszem”Czytaj też:
Płacz w „Faktach” TVN. „Atmosfera jest napięta”