Anna Lewandowska mówi o poronieniu. „W niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko”

Anna Lewandowska mówi o poronieniu. „W niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko”

Anna Lewandowska
Anna Lewandowska Źródło:Instagram / annalewandowska
Anna Lewandowska kolejny raz otworzyła się na temat poronienia. Tym razem wspomniała także o przełomowym momencie. – Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, w niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko – szczerze wyznała trenerka.

Anna Lewandowska mimo ogromnej popularności nie mówi zbyt często o swoich osobistych sprawach. Rzadko też zajmuje stanowisko w sprawach społecznych czy politycznych, które są szeroko komentowane. Jednym z wyjątków był wpis po kontrowersyjnych słowach Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przyczyn spadku dzietności w Polsce upatrywał w tym, że „młode kobiety dają sobie w szyję”. Wówczas żona „Lewego” nie kryła oburzenia. W obszernym wpisie wyznała, że „bycie mamą zawsze było jej największym marzeniem”. Trenerka wyznała, że „zanim na świat przyszły jej córki, podobnie jak inne kobiety, doświadczyła poronienia”.

Lewandowska o chorobie wątroby i poronieniu

Teraz Anna Lewandowska kolejny raz otworzyła się na temat macierzyństwa. W obszernym wywiadzie dla „Twojego stylu” trenerka fitness opowiedziała nie tylko o poronieniu i chorobie, na którą cierpiała kilka lat temu, ale też o przełomowym momencie. Swoją opowieść zaczęła od samego początku swojej kariery, ale też swojego męża Roberta Lewandowskiego.

Niewiele zarabialiśmy. Składaliśmy się na zakupy po połowie. Większe pieniądze przyszły w Poznaniu, a pierwszy dom kupiliśmy po przeprowadzce do Monachium. I wtedy przekonałam się, że szczęścia nie można kupić, bo poważnie zachorowałam. O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy tuż po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było proste – powiedziała.

Gwiazda podkreśliła, że szczęścia po zajściu w upragnioną ciążę trwało bardzo krótko. – Gdy wreszcie test wyszedł pozytywny i ledwo zdążyliśmy się ucieszyć, poroniłam – kontynowała. Opowiedziała, jak było jej wówczas trudno. – Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby. Umiem walczyć o siebie, ale wtedy byłam bezradna, zamykałam się w sobie. Szłam na trening i siedziałam w sali godzinami, żeby zagłuszyć złe myśli. To był najtrudniejszy moment w moim życiu, ale nagle stało się coś, co trudno mi zrozumieć – wyznała podczas ostatniego wywiadu.

Anna Lewandowska wspomina przełomowy moment

W dalszej części opowieści trenerka powiedziała, co było dla niej przełomowym momentem. – Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, w niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko. Taka chwila wycisza, układa w głowie. Wyszłam z kościoła oczyszczona ze złych emocji i uświadomiłam sobie, że chcę coś uporządkować: wybaczyć ojcu. Napisałam SMS: „Tato, wybaczam ci”. Dwa miesiące później byłam w ciąży – powiedziała Lewandowska.

Czytaj też:
Syn Krzysztofa Krawczyka i żona dalej walczą o majątek. Przyjaciel zdradził szczegóły
Czytaj też:
Doda wraca do TVP i dementuje plotki. Znamy datę

Galeria:
Anna Lewandowska mówi o poronieniu
Źródło: WPROST.pl / Twój Styl