Monika Miller jako jedna z celebrytek wystąpi w nowym randkowym show „Celebs go dating”. Format jest zapożyczony z Wielkiej Brytanii, gdzie odniósł duży sukces. W Polsce będzie emitowany w Esce.TV. Polega na szukaniu swojej drugiej połówki pod czujnym okiem kamer. Celebryci przy pomocy biura matrymonialnego będą umawiać się na randki w ciemno. Kiedy nie będą chcieli kontynuować znajomości, otrzymają propozycję kolejnego kandydata lub kandydatki. Ich przygody będziemy mogli oglądać już od października.
Poza wnuczką byłego premiera Leszka Millera wśród uczestników znaleźli się m.in.: Rafał Jonkisz czy Luxuria Astaroth. Jak wynika z medialnych doniesień, miłości w programie ma szukać także Sylwia Madeńska. Tancerka była partnerką detektywa Rutkowskiego w „Tańcu z Gwiazdami”. Para jednak nie walczy już o Kryształową Kulę więc Madeńska będzie mieć więcej czasu na życie osobiste.
Monika Miller szuka miłości pod okiem kamer
W rozmowie z Pudelkiem Monika Miller opowiedziała o osobie, którą udało się jej poznać. Podkreśliła, że widzowie będą zaskoczeni jej wyborem, ale nie jest to też ostateczna decyzja. Na razie jest, jak to ujęła „miło zaskoczona”. Według niej program to połączenie „Warsaw Shore” i „Love Island”. Wyznała też, jakie podejście do całego przedsięwzięcia ma jej dziadek Leszek Miller – Mój dziadek stwierdził, że to na pewno jest fajna przygoda. A tak naprawdę, nie pytam go o zdanie w takich rzeczach. (...) Mam nadzieję, że nie będzie oglądać. Było bardzo grubo, to reality show, gdzie nikomu żaden szczegół nie umyka – powiedziała.
Czytaj też:
Zaskakujący finał „Kuchennych rewolucji”. Nawet Magda Gessler była w szoku