W półfinale na parkiecie walczyły ze sobą trzy pary. Oliwia Bieniuk i Michał Bartkiewicz, Piotr Mróz i Hanna Żudziewicz oraz Kajra i Rafał Maserak.
Półfinał „Tańca z Gwiazdami”
Odcinek rozpoczął się od występu Ewy Farnej. Następnie półfinałowe pary zaprezentowały się na parkiecie w pierwszym tańcu. Każdej z nich towarzyszył uczestnik poprzedniej edycji. Z Oliwią Bieniuk i Michałem Bartkiewiczem wystąpiła zwyciężczyni 11. edycji „Tańca z Gwiazdami” Edyta Zając, z Piotrem Mrozem i Hanną Żudziewicz Mariusz Węgłowski, a u boku Kajry i Rafała Maseraka pojawił się Marcin Korcz. W drugiej turze pary musiały już liczyć tylko na siebie.
Oliwia Bieniuk i jej partner zaprezentowali swinga. – Chcę Ci powiedzieć: Popatrz! Jesteś w półfinale „Tańca z Gwiazdami”. Czy rok temu pomyślałabyś o tym? Chcę Ci powiedzieć, byś była dumna z tego, gdzie jesteś – powiedział Oliwii Andrzej Piaseczny. Piotr Mróz i Hanna Żudzewicz zatańczyli gorące tango, które zdobyło ogromne uznanie jury i 40 punktów, czyli najwyższą możliwą notę. Równie duże uznanie zyskał występ Kajry i Rafała Maseraka.
Do finału mogły jednak przejść tylko dwie pary. Jako pierwsi znaleźli się w nim Piotr Mróz ze swoją partnerką. Oliwia Bieniuk i Kajra musiały stoczyć ze sobą kolejną walkę. – Nie jest tajemnicą, że tańczysz gorzej niż Kajra, co mnie czasem przeraża, bo mam wrażenie, że mówimy tak sobie tylko – starała się być delikatna Iwona Pavlović oceniając występ Bieniuk. Rumba w wykonaniu Kajry u boku Rafała Maseraka zdobyła zaś wielkie uznanie. Michał Malitowski stwierdził nawet, że był to najlepszy latynoamerykański taniec w tej edycji show, a Andrzej Grabowski oklaskiwał ich na stojąco. Widzowie zdecydowali, że to właśnie oni zatańczą za tydzień w finale programu.
Oliwia Bieniuk, Michał Bartkiewicz i Edyta Zając
Piotr Mróz, Hanna Żudziewicz i Mariusz Węgłowski
Kajra, Rafał Maserak i Marcin Korcz
Oliwia Bieniuk i Michał Bartkiewicz
Piotr Mróz i Hanna Żudziewcz
Kajra i Rafał Maserak
Oliwia Bieniuk i Michał Bartkiewicz. Walka o finał
Kajra i Rafał Maserak. Walka o finałCzytaj też:
Klaus Kinski. Na scenie geniusz, w domu sadysta i pedofil