Nigdy jeszcze nie była tak otwarta na temat swojego prywatnego życia. Choć o powodach rozwodu z Andrzejem Pietrasem rozpisywały się kolorowe gazety, to dopiero teraz Beata Kozidrak wyjawiła, co naprawdę rozdzieliło ją z mężem.
Kryzys w małżeństwie Kozidrak
„Chyba nie sprostaliśmy wyzwaniu, jakim było bycie ze sobą non stop, i w pracy, i w domu. W trasie sprawdzało się to fantastycznie, bo Andrzej był przy mnie i dopilnowywał każdego drobiazgu. Więc fajnie, że moja rodzina zawsze była tuż obok. Nie miałam kiedy tęsknić. A w domu? Andrzej wciąż ze słuchawką przy uchu”– wspomina w swojej książce Kozidrak i przyznaje, że fakt, iż mąż był również jej managerem, sprawił, że wciąż był zajęty, a w ich małżeństwie pojawił się chłód i związek powoli zaczął się wypalać.
Kozidrak miała romans?
Ponoć sytuacja stawała się trudniejsza z miesiąca na miesiąc. „Przyszedł nawet taki moment, kiedy postawiłam ultimatum: Andrzej, będziemy rodziną albo będziesz nieustannie odbierał telefon, sam. Aż w końcu zauroczyłam się w jednym z muzyków, choć było to krótkie zauroczenie. To dla niego napisałam »Diament i sól«”– opowiada Kozidrak. Teraz gwiazda żałuje, że jej małżeństwo trwało tak długo, bo uważa, że tak naprawdę rozpadło się już dziesięć lat wcześniej.
Czytaj też:
Bill i Melinda Gates się rozwodzą. Co dalej z majątkiem jednego z najbogatszych ludzi świata?