Ewa Minge podzieliła się dramatycznym wyznaniem. „To, co widziałam, zostawiło piętno na całym moim życiu”

Ewa Minge podzieliła się dramatycznym wyznaniem. „To, co widziałam, zostawiło piętno na całym moim życiu”

Eva Minge
Eva MingeŹródło:Instagram / eva_minge
Polska projektantka mody Ewa Minge jest kolejną gwiazdą, która zabrała głos w sprawie wyroku TK dotyczącego tzw. aborcji eugenicznej. Wyznała, że po liceum podjęła pracę w szpitalu dziecięcym na stanowisku sanitariuszki.

Na wstępie swojego postu projektantka podkreśla, że nie ma zwyczaju „krzyczeć i rzucać mięsem”, ponieważ zawsze wydawało jej się, że „argumenty są lepsze od wyzwisk”. Jak pisze dalej, po liceum zdawała na medycynę, jednak zabrakło jej dwóch punktów, dlatego podjęła pracę w dziecięcym szpitalu, aby zdobyć dodatkowe 8 punktów za osiem miesięcy pracy. Była sanitariuszką w izbie przyjęć, a w szpitalu tym przyjmowane były między innymi noworodki z patologicznych ciąż.

„To, co widziałam, zostawiło piętno na całym moim życiu”

„Jako sanitariuszka lat niespełna 19 musiałam je zważyć, przebrać, nałożyć opaskę i zanieść dwa piętra wyżej na oddział. To, co widziałam, zostawiło piętno na całym moim życiu. Wtedy, niosąc te dzieci na oddział, niewyobrażalnie zdeformowane, z uszkodzeniami które nie rokowały dłuższego życia lub gwarantowały gehennę, obiecałam sobie, że będę kiedyś rodzinom takich dzieci pomagać. Podzieliłam się tym pomysłem z lekarzem dyżurującym. »Jakim rodzinom? Mało kto te dzieci odbiera ze szpitali, te które nie rokują zostają w szpitalu do śmierci«” - usłyszała w odpowiedzi Minge.

Niewyobrażalne deformacje

Jak podkreśla projektantka było jej bardzo trudno patrzeć na te „niewyobrażalne deformacje”. Zaznacza, że matkom takich dzieci było pewnie jeszcze gorzej. „Pamiętam do dzisiaj dwie z najdrobniejszymi szczegółami i moje pytanie, jak to jest możliwe, że tli się tam życie? Niosłam na oddział i pomimo paraliżującego strachu przytulałam. Jedyna myśl jaka mi towarzyszyła, to że lepiej byłoby gdyby jak najszybciej umarło. Inaczej cierpienie będzie ciężarem nie do udźwignięcia a może nie będzie miał nawet kto przytulać” - pisze.

Minge: Przestańmy zasłaniać temat kościołem

Minge podkreśla, że lekarz dyżurujący wyjaśnił jej, że często matki takich dzieci prosto z porodówki lądują w szpitalu psychiatrycznym. Projektantka pisze, że nie chodzi o lekkie wady czy o 47 chromosomów. „Niewielu ludzi ma wyobrażenie jak natura potrafi skomplikować. Przestańmy zasłaniać temat kościołem ale i nie krzyczmy nie, bo nie ! Pokazujmy fakty, które mogą przemówić do najbardziej zatwardziałych zwolenników ratowania każdego” - zaapelowała.

Czytaj też:
„The Crown” 4. sezon. Netflix pokazał zwiastun nadchodzącej części serialu

Galeria:
Polska projektantka mody 53-letnia Eva Minge