Z programu odchodzi jedna z jego ekspertek, psycholog Julitta Dębska. Jej mocne oświadczenie uderza w sedno tego, co od miesięcy wrzało wokół telewizyjnego eksperymentu.
Ekspertka odchodzi ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia”. „Nie zgadzam się”
Dębska opublikowała komunikat, który wstrząsnął społecznością fanów formatu. Psycholog potwierdziła, że nie zobaczymy jej w kolejnej odsłonie „Ślubu od pierwszego wejrzenia”, otwarcie tłumacząc powody odejścia. „Nie zgadzam się na podejście, w którym program o relacjach opiera się przede wszystkim na napięciu, konflikcie i sensacji” – napisała.
Produkcja, która od lat balansuje między eksperymentem społecznym a telewizyjnym spektaklem, nie pierwszy raz budzi skrajne reakcje. Polski wariant duńskiego formatu śledziły miliony, ale niemal od początku towarzyszyły mu zarzuty „przemielenia” instytucji małżeństwa na potrzeby show. Owszem, zdarzały się pary, które w programie stworzyły stabilny związek. Jednak większość historii kończyła się szybciej, niż ktokolwiek zdążył rozpakować ślubne prezenty.
W ostatniej edycji doszło do wydarzenia bez precedensu. Maciej Walkowiak, jeden z uczestników, odszedł w trakcie trwania programu, oskarżając produkcję o kreowanie jego wizerunku poprzez tendencyjne pytania i niekorzystny montaż. Zapewniał, że nie zamierza pozwolić na to, by telewizyjna manipulacja naruszyła jego dobre imię.
„Odebrałam to jako przekroczenie granicy”
Julitta Dębska w swoim wpisie przyznała, że udział w programie był spełnieniem zawodowego marzenia, ale coś pękło. „Niestety, edycja 11. okazała się dla mnie momentem granicznym, i to nie tylko na etapie emisji. Już podczas rekrutacji i debaty zaczęłam coraz silniej odczuwać dyskomfort oraz niespójność między tym, w co wierzę jako psycholog, a kierunkiem, w jakim rozwijał się projekt. Nie zgadzam się na podejście, w którym program o relacjach opiera się przede wszystkim na napięciu, konflikcie i sensacji — zwłaszcza gdy realną konsekwencją są trudne doświadczenia uczestników oraz fala nieprzychylnych reakcji ze strony odbiorców. Z perspektywy mojego zawodu i wartości, którymi się kieruję, to nie jest ścieżka, którą chcę dalej podążać” – tłumaczy w obszernym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych..
Jej niezadowolenie pogłębił sposób, w jaki przedstawiono pracę ekspertek. Według Dębskiej widzowie dostawali wyłącznie mocno przycięty obraz jej zaangażowania. Uderzył ją zwłaszcza montaż sceny z finału – fragmentu rozmowy, który miał wypaczać sens jej pracy. „Odebrałam to jako przekroczenie granicy mojego komfortu zawodowego. Z tego względu podjęłam decyzję o zakończeniu współpracy po tej edycji. Jest to decyzja podyktowana odpowiedzialnością — jako psychologa, badaczki relacji i osoby, która nie chce firmować swoim nazwiskiem projektów sprzecznych z jej wartościami” – dodała, dziękując uczestnikom, współpracownikom i widzom, którzy przez lata wspierali jej obecność w programie.
„Hejt nie jest rozmową”. Pozostałe ekspertki zabierają głos
Głos zabrała także druga ekspertka, Zuzanna Butrym. W jej ocenie fala krytyki, która spadła na zespół po emisji finału, przekroczyła granice akceptowalnej dyskusji. „Biorąc udział w telewizyjnym eksperymencie byłam przygotowana, że będzie to związane z oceną. Jednak ostatnio słyszę na swój temat zbyt wiele niekonstruktywnych i obrażających mnie komentarzy. Długi czas na to nie reagowałam, natomiast moje granice zostały przekroczone. Coraz bardziej widzę, że hejt nie jest rozmową” – napisała na swoim profilu na Instagramie.
Trzecia ekspertka, coach Hanna Kąkol, przypomniała, że telewizyjny obraz ich pracy to jedynie ułamek rzeczywistości: „Każdy ma prawo do swojej opinii – to część uczestnictwa w publicznej debacie i naturalny element programów telewizyjnych. Jednocześnie chcę podkreślić jedną ważną rzecz: to, czego nie widać na ekranie, nie oznacza, że tego nie ma. Program rządzi się swoimi prawami montażowymi. Widzowie widzą tylko wybrane fragmenty, a nasza praca dzieje się też między ujęciami – tam, gdzie kamery nie zaglądają [...] Pojawiło się też kilka określeń, które uderzają w nasze dobre imię. I choć rozumiem emocje, to wierzę, że możemy rozmawiać na poziomie”.
instagramCzytaj też:
Finał „ŚOPW” wywołał burzę. Widzowie nie mieli litości dla uczestnikówCzytaj też:
Miało być „tak” na zawsze, a jest szok. Uczestnicy „Ślubu…” ujawniają kulisy
