Widzowie TVN7 od pewnego czasu mogą oglądać „Hotel Paradise”, którego uczestnicy łączą się w pary. Podobnie jest w przypadku polsatowskiego „Love Island. Wyspa miłości”, gdzie nie brakuje nawiązań do seksu. – To nie jest program feministyczno-równościowo-intelektualny. Panie nie zdejmują tam staników, by udawać sufrażystki. Ideologizowanie ich, na przykład mówienie o pokazywaniu silnych kobiet czy uczuciowych mężczyzn, to listek figowy skrywający to, co faktycznie się sprzedaje: seks, rozbuchane ego, dzika witalność, agresja, intrygi podlane egzotyczno-rozrywkowym sosem, stereotypy na sterydach – mówiła w rozmowie z „Wprost” dr hab. Anna Jupowicz-Ginalska, medioznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego.
„Frytka” krytykuje
Na temat dwóch wspomnianych programów postanowiła wypowiedzieć się także Maja „Frytka” Frykowska. Przypomnijmy, przed nawróceniem celebrytka występowała w programach takich jak „Big Brother” i „Bar”, a jeszcze na wiele lat po emisji kojarzyła się głównie ze sceną seksu uprawianego z jednym z uczestników. „Sądzę, że przez tego typu programy ludzie są totalnie zagubieni. W dzisiejszych czasach seks mylony jest z miłością” – napisała Frykowska w obszernym wpisie na Instagramie.
Zdaniem celebrytki mężczyźni nie są odpowiedzialni, ponieważ „wszystko mają na wyciągnięcie ręki”. „Kobieta oczekuje wsparcia a dostaje tylko chwilową przyjemność, a finalnie rozczarowanie. Zarówno kobiety jak i mężczyźni się w tym gubią bo nikt już nie rozumie czym różni się zwykle bzykanie od prawdziwej miłości” – kontynuowała. Efektem takiego podejścia do seksualności są zdaniem Frykowskiej rozwody, zdrady, zabójstwa, samobójstwa, rozczarowania oraz depresja.
Uczestniczka „Baru” i „Big Brothera" poruszyła również temat edukacji seksualnej stwierdzając, że osoby zaangażowane w przekazywanie wiedzy z tej dziedziny uczą masturbacji. „Strach pomyśleć co dzieje się w głowach przyszłych pokoleń. Oprócz złamanych serc zdarzają się niechciane ciąże, choroby weneryczne i brak poczucia własnej wartości” – dodała.
„Pieniądz musi się zgadzać”
Zdaniem Frykowskiej jedynymi podmiotami czerpiącymi korzyść z programów takich jak „Hotel Paradise” są producenci, bo „pieniądz musi się zgadzać”. Tracą za to kobiety mające „opinie łatwych i rozwiązłych”. Mężczyźni mają za to mieć „przeświadczenie o swojej doskonałości, która utwierdza ich tyko w przekonaniu, że kobiety są nic nie warte”.
Celebrytka stwierdziła, że kobiety w zły sposób wyobrażają sobie miłość licząc na to, że będą traktowane „jak księżniczki”. „Co niestety nie przekłada się na uczucia tylko potężne zranienia. Obserwuję to zjawisko i widzę kolejne złamane serca i spaczone umysły. Sama kiedyś sądziłam, że na tym polega miłość” – podsumowała.
instagramCzytaj też:
Już dziś rozpoczyna się Festiwal w Opolu. Kto wystąpi?
Maja „Frytka” Frykowska skrytykowała popularne programy. Celebrytka pisała o seksie i miłości