Jak podaje serwis Bustle, nowe rozwiązania wprowadzone przez YouTube dotyczą rynku amerykańskiego. Wprawdzie widzowie w Polsce mogą obejrzeć filmy udostępnione na oficjalnym kanale serwisu, ale muszą za to płacić. Ceny takiej przyjemności wahają się od 3 zł w przypadku produkcji dokumentalnych po nawet 62 zł za „Goodby Christopher Robin”. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych znajdują się w lepszej sytuacji.
Filmy za darmo, ale...
Widzowie z USA mogą obejrzeć niemal sto topowych produkcji za darmo. W zamian, takie filmy są przerywane reklamami oraz pojawiającymi się co jakiś czas banerami reklamowymi. I tak serwis udostępnił m.in. „Legalną blondynkę”, „Terminatora” i „Rocky'ego”. Nie wiadomo, czy podobne rozwiązania zostaną wprowadzone na rynku polskim. Niewykluczone, że YouTube należący do firmy Google zdecyduje się na takie innowacje. W naszym kraju przybywa bowiem widzów, którzy wykupują abonamenty Netfliksa, HBO GO czy Showmaxa. Wprawdzie te platformy wymagają uiszczenia opłaty, ale w porównaniu do stawek za jedną produkcję w YouTube, nie są one tak wysokie.
Czytaj też:
Netflix zaprosił do współpracy Pezeta. Raper promuje „Narcosa”