Zaskakujące sceny w „Ślubie od pierwszego wejrzenia”. Kasia nie kryła rozczarowania

Zaskakujące sceny w „Ślubie od pierwszego wejrzenia”. Kasia nie kryła rozczarowania

Dodano: 
Kasia i Maciej ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia”
Kasia i Maciej ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” Źródło: Materiały prasowe / TVN
„Ślub od pierwszego wejrzenia” powrócił na antenę z przytupem. Takich scen widzowie jeszcze nie widzieli.

Nowy, 11. sezon „Ślubu od pierwszego wejrzenia” od razu przyniósł widzom sporą dawkę emocji. Na ślubnym kobiercu stanęły pierwsze pary, ale naprawdę wyjątkową uroczystość zafundowali widzom Kasia i Maciej.

Rozczarowanie przy pierwszym spotkaniu

Choć atmosfera początkowo była pełna uśmiechów i ciepłych gestów, szybko okazało się, że oczekiwania panny młodej nie do końca pokrywały się z decyzją ekspertów. Do tego podczas samej ceremonii doszło do niecodziennych komplikacji, które mogłyby sparaliżować niejedną parę.

Kasia starała się rozładować napięcie, pocieszając partnera, by „się nie stresował”, jednak w rozmowie z produkcją zdobyła się na szczerość: „Byłam zawiedziona w pierwszej chwili, niestety. Chciałam wysokiego męża. Przynajmniej głowę wyższego ode mnie. No jestem szczera” – przyznała otwarcie. Dla niej brak zgodności z wyobrażeniem okazał się sporym problemem.

Zupełnie inaczej sytuację odebrał Maciej. „Jak ja zobaczyłem Kasię po raz pierwszy i ona na mnie spojrzała, to… ok. Trafiłem na swojego ziomka. To będzie mój człowiek” — mówił z uśmiechem.

„Ślub od pierwszego wejrzenia” pełen wpadek

Prawdziwe zamieszanie wywołała sytuacja z dokumentami. Okazało się, że zarówno Kasia, jak i jej przyjaciółka nie wzięły dowodów osobistych na ceremonię. Jedynie Maciej nie tracił dobrego humoru. „Jak Kasia nie miała dowodu, to był to dla mnie idealny znak. Ja też jestem nieogarem, wszystko zostawiam na ostatnią chwilę i nie pamiętam” — tłumaczył, przekonując, że właśnie to może być dowód łączących ich podobieństw.

Sytuację dodatkowo skomplikowały kłopoty świadkowej, która w stresie nie potrafiła odnaleźć zaparkowanego auta. Była bliska łez, ale ostatecznie udało jej się wrócić z potrzebnym dokumentem. Jakby tego było mało, w trakcie ceremonii urzędniczka przypadkowo strąciła elementy leżące na stole, co tylko spotęgowało atmosferę chaosu.

Choć start relacji Kasi i Macieja nie przebiegł bezproblemowo, widać między nimi pewną nić porozumienia. On dostrzegał w tych wpadkach dobry znak, ona — mimo rozczarowania — nie zamknęła się na dalsze rozmowy. Dla widzów to jedynie zapowiedź emocjonującej historii.

facebookCzytaj też:
Żona Łukasza Schreibera o kosztach ślubu. „Szkoda mówić”
Czytaj też:
Nowa komedia romantyczna rozbiła bank Netfliksa. W niecałą dobę

Źródło: WPROST.pl