„Miodowe lata” bez wątpienia należą do grona najpopularniejszych polskich seriali. Ogromna w tym zasługa Cezarego Żaka oraz Artura Barcisia, którzy stworzyli uwielbiany przez widzów duet. Choć produkcja przestała być realizowana w 2004 roku, zainteresowanie formatem nie maleje. W związku z tym władze Polsatu podjęły decyzję o wznowieniu serialu. Teraz jego producent zdradził szczegóły.
Powrót „Miodowych lat”
Maciej Strzembosz udzielił wywiadu „Plejadzie”, w którym opowiedział o realizacji „Miodowych lat”. W trakcie rozmowy ujawnił m.in. to, jak wybrano główną parę aktorów. Okazało się, że gdy reżyserem tego serialu został Maciek Wojtyszko, zaproponował, by w Karola Krawczyka wcielił się Cezary Żak. – Ja kojarzyłem go jako płaczącego hydraulika w „Klanie”. W ogóle nie wydawał mi się zabawny. (...) Nie widziałem w nim żadnej komediowości. Maciek z kolei prosił, żebym mu zaufał – wyznał.
Producent z kolei pewnego dnia w windzie w budynku, w którym był Teatr Ateneum, wpadł na Artura Barcisia. – Nagle mnie olśniło. Pomyślałem, że to będzie idealny Norek. Maćkowi ten pomysł się początkowo nie spodobał. Ostatecznie jednak przekonałem go, że skoro on stawia na Żaka, do którego ja nie jestem przekonany, to ja chcę dołożyć do tego duetu Barcisia i będzie remis. I w ten sposób powstała ta para – wspomniał.
Odniósł się też do zdarzenia, o którym krąży wiele plotek, czyli odejścia z serialu wcielającej się w żonę Karola Krawczyka Agnieszki Pilaszewskiej. – Jeśli ludzie w pracy nie przepadają za sobą, to zwykle źle to się kończy, o czym przekonałem się na planie „Miodowych lat” jakiś czas później. (...) Na ten temat krąży wiele plotek. Prawda jest taka, że w pewnym momencie nie przedłużyłem jej umowy. To była moja decyzja. Nie chcę zdradzać teraz jej powodów, bo minęło już wiele lat i nie ma sensu do tego wracać. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i pogodziliśmy się – powiedział Maciej Strzembosz.
– Zaproponowałem stacji, że albo Alinę zagra Kasia Żak, albo żegnamy się z „Miodowymi latami”. (...) Nie spodziewałem się jednak, że gdy dołączy do obsady „Miodowych lat”, wyleje się na nią fala hejtu. Przez to, że nie mówiliśmy wprost, czemu Agnieszka pożegnała się z serialem, ludzie zaczęli snuć różne domysły i zarzucać Kasi, że ją wygryzła. A prawda jest taka, że Kasia uratowała „Miodowe lata”. Gdyby nie zgodziła się zagrać Aliny, pewnie nie powstałyby już kolejne odcinki – dodał.
Warto wspomnieć, że kilka miesięcy temu media obiegła informacja o wielkim powrocie „Miodowych lat”. Okazuje się, że jest w tym ziarno prawdy. Otóż „Całkiem nowe lata miodowe” zakończyły się tym, że Karol i Tadzio zostali ojcami. Mimo że liczyli, że będzie odwrotnie, Krawczykowi urodziła się córka, a Tadziowi syn. Producent ma świetny pomysł na kontynuację ich historii.
– Mój pomysł polega na tym, żeby pokazać, że zaraz po tym panowie śmiertelnie się pokłócili, rodzina Krawczyków wyjechała do Anglii i po 25 latach wraca do Polski. Są już więc w zupełnie innym momencie życia, ale ich przyjaźń zatrzymała się na tamtym etapie, co prowadzi do różnych napięć. Polsatowi to się spodobało, zapewniono mnie, że będziemy realizować ten serial, ale od roku stacja nie może dogadać się z Amerykanami w sprawie licencji. Proponowałem, że mogę w tych rozmowach pomóc, bo mam dobre relacje z amerykańskimi producentami. (...) Polsat jednak nie chce, bym uczestniczył w tych negocjacjach. Tak więc czekam na rozwój wydarzeń – zdradził.
Maciej Strzembosz ujawnił także, że aktorzy są chętni, by wrócić na plan. – Początkowo byli sceptycznie nastawieni, ale gdy przedstawiłem im mój pomysł na kontynuację, wszyscy zgodzili się zagrać. Łącznie z Martą Lipińską, której postać w amerykańskim oryginalne występuje tylko w jednym odcinku. Natomiast ja ją kocham miłością pierwszą. Jest fenomenalną aktorką, a poza tym uważam, że jest moim talizmanem. Wszystkie seriale, w których się pojawiła, okazały się sukcesem – począwszy od „Baru Atlantic”, przez „Miodowe lata”, „Ranczo”, aż po „Dziewczyny ze Lwowa”. Nawet w „Kasiu i Tomku” miała epizod. Wiem, że żeby odnieść sukces, ona musi znaleźć się w obsadzie – podsumował.
Czytaj też:
Widzowie podzieleni po powrocie „You Can Dance”. „Bez szału”Czytaj też:
Nowy program TVP to porażka stacji. „Nie będzie kolejnej edycji tego cyrku”