W czwartek 14 grudnia przed siedzibą Telewizji Polskiej na placu Powstańców Warszawy demonstrowali przeciwnicy wprowadzenia zmian w TVP. W wydarzeniu brali udział znani ze stacji dziennikarze i kierownicy programowi, w tym Samuel Pereira, Michał Adamczyk czy Miłosz Kłeczek. Przemawiał także Adam Borowski, szef stołecznego klubu „Gazety Polskiej”, który był inicjatorem wydarzenia. Odczytano również list skierowany do uczestników przez prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza.
Wydarzenie przebiegło w dość spokojnej atmosferze, chociaż nie obyło się bez okrzyków tłumu, takich jak „polskie media”, „wolne media” czy „precz z komuną” oraz obraźliwej piosenki z ust kabareciarza Jana Pietrzaka, który zakończył ją słowami: „zjeżdżaj Tusek, ein, zwei, drei”.
Z kolei posłanka Prawa i Sprawiedliwości i członkini Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka przekonywała zebranych, że „postkomuna wróciła do władzy” i chce „zniszczyć niezależne media i wyrzucić niepokornych dziennikarzy”.
Incydent podczas demonstracji przed TVP
Na proteście pojawił się przeciwnik narracji, którą przekazywali dziennikarze Telewizji Polskiej. Miał ze sobą białą flagę z ośmioma, czarnymi gwiazdkami, oznaczającymi ocenzurowane hasło „j***ć PiS”, które stało się popularne podczas manifestacji przeciwko posunięciom rządu Prawa i Sprawiedliwości. Inni demonstrujący szybko jednak wyrwali mężczyźnie flagę. On sam, według relacji naszego reportera, był później pilnowany przez policjantów.
Na nagraniu, zarejestrowanym podczas całego zajścia słychać, jak kontrmanifestant zapowiada, zwracając się w kierunku zwolennika TVP: „Na pana będę składał zawiadomienie”.
„Strachy na lachy!” – odpowiada mu jedna z uczestniczek demonstracji.
Czytaj też:
Michał Adamczyk do tłumu przed TVP: Żadna grupa polityków nie przejmie Telewizji PolskiejCzytaj też:
Karnowski straszy „propagandowym przekazem”. „Już urządzają pogaduszki”